trening

Podsumowanie roku 2013!

 2013 był dla mnie urodzajnym „biegowo” rokiem. Praktycznie pod każdym względem rekordowy. Wystartowałam dość nieśmiało. Jak na biegacza-amatora można powiedzieć, z niespotykaną rozwagą. Jednak kontuzja z końca 2012 odcisnęła na mnie na tyle mocne piętno, że mój powrót do biegania nie mógłby wyglądać inaczej. Panicznie bałam się kolejnych miesięcy bez ruchu, więc postawiłam na rozwagę.

Udało mi się z tego przykrego doświadczenia wyciągnąć kilka mądrych wniosków i wprowadzić wiele diametralnych zmian. Zaczęłam uczyć się rozciągania, mądrego biegania, pracy nad całym organizmem, układania treningów i diety. Tak powstało RunTheWorld.pl i tak już rok razem, biegamy zdrowo. Osobiście uznaję to za jeden z moich większych sukcesów, a Wam dziękuję, że uczestniczycie w nim razem ze mną.

podsumowanie roku 2013
Momenty…
W 2013 przebiegłam ponad 2 500 km (tendencja wzrostowa). Poprawiłam czasy na wszystkich dystansach, ale o tym już tyle było, że naprawdę nie ma co się rozpisywać. Niedosyt pozostał jedynie na dystansie półmaratonu. Moim głównym celem był start w I Nocnym Półmaratonie we Wrocławiu, tam chciałam pobiec z czasem 1:35. Niestety impreza została odwołana. Pobiegliśmy ulicami Wrocławia wbrew organizatorom, ale do 1:35 zabrakło mi prawie 3 minut. Później już nie miałam możliwości na poprawę. Przygodę we Wrocławiu uznaję za jedno z ciekawszych wydarzeń biegowych roku. Świadomy trening i racjonalne odżywianie sprawiły, że dylematy typu: jak tu nie przytyć, przestały mnie dotyczyć. Problem mam raczej w drugą stronę: „co by tu zjeść (bezglutenowego), żeby te wszystkie braki uzupełnić”. Ci co mnie znają, wiedzą jak ważna i duża jest to zmiana w moim życiu. Swoją przemianę uznaję za dietetyczno-mentalne osiągnięcie roku. Spotkałam (wirtualnie i osobiście) masę fajnych ludzi, wielu bardziej zakręconych biegowo ode mnie. Czasem brakowało mi śmiałości by otworzyć się w rozmowie i zapozować do zdjęcia 😉 Wybaczcie, ale powoli i moja nieśmiałość odpuszcza, więc w 2014 postaram się być bardziej towarzyska! Pierwszy raz nie bolał mnie maraton! Ten w Berlinie! Ten, który jednocześnie zapisał się w historii jako mój wynik roku 2013. Bieganie zawładnęło całym moim życiem i nauczyło innego myślenia! W tym roku zobaczyłam inną drogę i mam ochotę dalej nią iść.
Share: