Podsumowanie roku 2016
Zdecydowanie wolę robić podsumowania miesięczne niż roczne. Zamykać tygodnie w liczbach i suchych faktach. Od podsumowań i postanowień noworocznych uciekam, ale że był to rok specyficzny spróbuję go podsumować w całości, w kilku słowach, paru wnioskach.
Siadałam do tego wpisu kilka razy i nie miałam pomysłu jak ugryźć temat. Aż przypomniałam sobie pewne zdanie, które usłyszałam tej jesieni: zdążyłaś przejść operację, rehabilitację, zacząć nowe sporty, nową pracę, wróciłaś do biegania, a ja w tym czasie poprzestałam na stwierdzeniu; zacznę od jutra. I gdy tak spojrzę na swój 2016 z boku, muszę stwierdzić, że faktycznie był to bardzo intensywny okres w moim życiu. Bywało mi bardzo ciężko i mogłabym o tej walce napisać długą rozprawę, ale postanowiłam skupić się na pozytywnych aspektach swoich doświadczeń, których w ostatecznym bilansie było znacznie więcej.
12 kluczowych wydarzeń dla Run The World z 2016 roku
1 Kontuzja
Rok zaczęłam jako pacjent po operacji zespolenia złamania szyjki kości udowej. Pierwsze 6 tygodni spędziłam leżąc i czekając na dobre wieści. Od rana do wieczora byłam skazana na samotne spoglądanie w sufit, co z czasem zaczęło wpędzać mnie w depresję. Kolejne tygodnie poruszałam się o kulach, a całkowicie usamodzielniłam się dopiero w kwietniu. Dzięki pomocy osób z podobnymi historiami na koncie i wizytom u psychologa, nie tylko uporałam się ze smutkiem i żalem za bieganiem, zaczęłam także inaczej patrzeć na swoje życie i wierzyć, że dużo zależy od mojego nastawienia. Właściwie wszystko! W czasie rehabilitacji pracowałam równolegle nad ciałem i głową dzięki temu, kontuzja zmieniła wiele nie tylko w moim treningu, ale przede wszystkim w życiu. Z dziejsiej perspektywy jestem absulutnie przekonana, że na dobre.
2 Pływanie
19 lutego odbyłam pierwszą lekcję pływania. Gdy tylko do rehabilitacji mogłam dołączyć zajęcia na basenie, stwierdziłam, że to idealny moment by nadrobić braki z dzieciństwa i nauczyć się pływać. Do biegania potrzeba cierpliwości, do pływania, uwierzcie trzeba jej dziesięć razy więcej. Na szczęście w pływaniu odnajduję wiele frajdy, dlatego niekończący się proces doskonalący mi nie przeszkadza, a każdy nawet najmniejszy postęp, ogromnie mnie cieszy. Poza tym mam świetnego trenera i dobrze nam układa się współpraca od samego początku.
3 Rower
Pod koniec lutego zaczęłam jeździć po kilkanaście minut na stacjonarnym, by 19 kwietnia przesiąść się w końcu na szosę. Jeżdżę na Kross Vento 4.0. Na powrót do biegania jeszcze się nie zapowiadało, rower z kolei polecali i lekarze i fizjoterapeuci, no to hop, rower miał zastąpić mi bieganie. Długo nie mogłam się przełamać i dać porwać emocjom towarzyszącym kolejnym watom. W dalszym ciągu mocno sobie dawkuję je, ale cieszę się, że stoi przede mną tyle możliwości. Pływanie, rower, praca, prawie zapomniałam o bieganiu. Ta kontuzja otworzyła mnie na wiele pięknych rzeczy, które doceniam każdego dnia.
4 Powrót do biegania
W połowie czerwca dostałam zielone światło na stopniowy powrót do biegania. Zaczynałam bardzo ostrożnie od marszobiegów. Biegi ciągłe zaczęłam stosować w sierpniu. Biegałam do 3 razy w tygodniu i co ważne, ani razu nie pomyślałam, że chciałabym biegać szybciej i więcej. Co więcej – byłam pod wrażeniem, że biega mi się tak dobrze i jestem w tak dobrej formie mimo przerwy. Biegi tempem 5:00-5:30 były dla mnie całkowicie komfortowe, nawet z przerwami na marsz – pfff normalnie – polecam marszobiegi!
5 Start w sztafecie triathlonowej
Warto wspomnieć o tym wydarzeniu przynajmniej z kilku powodów. Udział w sztafecie to mój jedyny start w zeszłym roku. Nie wiem, czy w jakichkolwiek innych zawodach byłam w Top 10 od końca, a w Przechlewie na rowerze bez problemu 😉 W Przechlewie pierwszy raz na żywo miałam okazję przyglądać się zmaganiom triathlonistów i całemu środowisku skupionemu wokół imprezy. W reszcie podobało się nam wszystkim na tyle, że chętnie powtórzymy start w sztafecie w tym samym składzie w 2017. Bądźcie czujni – zamierzamy z Krychą się poprawić!
6 Bieganie pod okiem trenera
Po trzech miesiącach wprowadzających do biegania, zaczęłam współpracować z trenerem – Hubertem Duklanowskim (uprzedzam – Hubert nie podejmuje się współpracy online, więc nie piszcie z takimi pytaniami, bo później mnie się oberwie). To spora zmiana, ale z kilku powodów wydała się nieunikniona. Potrzebuję kogoś, kto obiektywnie patrzy na moje bieganie i możliwości, kogoś kto ma wiedzę i doświadczenie niezbędne do przygotowania mnie pod krótsze dystanse, a także kogoś kto wprowadzi świeżość i nową energię do mojego treningu. w 2016 wybiegałam 583 km.
7 Podróże
Zaliczyłam wakacje życia. 3 tygodnie Tajlandia – Kambodża. Urlop w rytmie slow, z Bartkiem u boku. Zero napinki na trening. Wakacje to nic wielkiego, gdyby nie fakt, że ja naprawdę na nich odpoczęłam.
8 Porażka roku
Otwarcie przyznaję, że miałam momenty wypełnione wątpliwościami, czy aby na pewno warto dalej prowadzić bloga. Kontuzja, lata patrzenia na świat blogerów sprawiają, że coraz mniej we mnie wiary w szczerość i autentyczność tego świata i wydaje mi się, że nie do końca tu pasuję. Na szczęście mam wiele dowodów na to, że bywają wyjątki w tym światku i nie wszystko jest na sprzedaż. Trochę się wycofałam, ale jestem tu i robię to co lubię, we własnym rytmie.
9 Sportowy sukces roku
Nie doznałam żadnych nowych urazów, a ze starym radzę sobie świetnie. Nie mam nawrotów, niepokojących objawów. Nic! Prawie jak nowa, ale cały czas dmuchająca na zimne i nie mówiąca HOP!
10 Sukces roku
Jestem szczęśliwa i spełniona, a moje życie dzielę z najwspanialszym mężczyzną jakiego mogłabym sobie wymarzyć.
11 Hasło roku
Nic za wszelką cenę.
12 Postanowienie noworoczne
Zero presji, robić swoje.