3 rzeczy, od których fitmaniacy tyją w niewiedzy
Wśród wielu osób panuje przekonanie, że co powszechnie uważane jest za zdrowe musi być także odchudzające. To przekonanie potrafi latami wpływać na wagę, a dalej samopoczucie danej osoby. Ile lat można jeść zdrowo, pilnować się, ćwiczyć i stać w miejscu z wagą? Albo co gorsza tyć!? W pewnym momencie każdy z nas by stracił cierpliwość i zwalił winę na wszystko tylko nie kalorie.
Zanim jednak damy się zwariować, warto usiąść z karteczką i przeliczyć ile kalorii mamy w danym super fit posiłku i ile on ma wspólnego ze zdrowym odżywianiem. A jak nam nie chce się liczyć, możemy przejść się do dietetyka, który nam wyjaśni tajniki odżywiania, to naprawdę robi robotę i otwiera oczy na wiele rzeczy. A póki co, zdradzam, co z mojego punktu widzenia, gubi tysiące maniaków #fit.
- Fit naleśniki, które od świtu witają mnie na instagramie, czy rzeczywiście są takie fit? Zwykłe, amerykańskie, na słodko, z białkiem, owocami, z mąki kasztanowej, pełnoziarnistej, owsianej, do wyboru, do koloru. Pod względem popularności zdjęć na insta można uznać naleśniki za numer jeden, pod względem właściwości odżywczych? Jeden naleśnik w zależności od wagi, mąki z której jest zrobiony i sposobu smażenia ma od 120 do 400 kcal. Dodaj do tego dodatki i masz bombę kaloryczną! Jak dodasz białko i masło orzechowe, masz taką bombę, że pół dnia trzeba cisnąć na siłce by te kalorie przełożyć na coś wartościowego 😉 Naleśniki to przede wszystkim wysokokaloryczne, wysokowęglowodanowe śniadanie, do tego smażone, więc nawet biegaczom nie przystoi jeść za często. Dodawanie białka do tego typu potraw też sugerowałabym przemyśleć. Dlaczego? O ile nie robisz masy, nie jesteś na diecie wege, nie ma szans byś potrzebował dodatkowego wsparcia białkiem (większość populacji je aż za dużo).
- Orzechy/masło orzechowe – ulubiona zdrowa przekąska, która rzeczywiście jest zdrowa i smaczna i jak najbardziej powinna zastąpić niezdrowe przegryzki jak chipsy czy paluszki, ale pod jednym warunkiem, trzeba zachować umiar. 100 g masła orzechowego to jakieś 600 kcal i 50 g tłuszczu. Łyżka masła to jakieś 120 kcal, o tyle warto wzbogacić nasz posiłek od czasu do czasu. Podobnie jest z orzechami, garść orzechów to dobre źródło witamin i kalorii, ale cała paczka to już tyle co pół pizzy 🙂
- Produkty pełnoziarniste, a przede wszystkim makarony. Nie wiem czemu przyjęło się, że obiad z makaronem to zdrowy obiad, a jak zamienimy biały makaron pełnoziarnistym, mamy super zdrowy posiłek i przekonanie, że możemy zjeść trochę więcej niż norma przewiduje. Makaron jest źródłem węglowodanów, nie każę przed nim uciekać, ale uważać na przekonania jeżeli kontrolujemy wagę. Pełnoziarnisty owszem będzie lepszą opcją, chociażby ze względu na większą zawartość błonnika, jednak to w dalszym ciągu głównie węgle, które należałoby przetworzyć na energię. Jeżeli planujesz trochę zrzucić kilogramów, makaron i ziemniaki, zastąp na jakiś czas kaszą.
Tyle wymieniłabym z marszu, ale jakby tak się zastanowić…, w jedzeniu jak w we wszystkim – najważniejszy jest umiar. Jak umiemy zachować umiar, to i chipsy od święta nas nie zabiją. Najgorsze co możemy zrobić, zamknąć się w błędnym schemacie.