Najtrudniejszy pierwszy krok…

Banalnie proste, jak w piosence, dlatego nie poddawajmy się i róbmy swoje pierwsze biegowe kroki!
Te pierwsze z najpierwszych Gdy po latach nic nie robienia (najgorzej), robienia innych sportów (lepiej), postanawiamy zacząć biegać. Te kroki są najtrudniejsze. Z doświadczenia i obserwacji wiem, że mogą być one łatwiejsze. Wystarczy mniej teoretyzowania, a więcej działania! Buty na nogi i w drogę! Tak po prostu otwórz drzwi i spróbuj potruchać po swojej okolicy. O zakresach tętna, technikach biegowych, strojach na lato/jesień/zima, pomyślisz jak wrócić… po stu kilometrach.
Te pierwsze z kolejnych Czasem na samą myśl, że trzeba zaraz zacząć trening, robi się ciężko (stąd niepowodzenie większości postanowień noworocznych, poniedziałkowych, itp.). Ja tak mam. Im dłużej rozmyślam i planuję, tym ciężej mi przejść do działania. Wtedy najlepiej spróbować się wyciszyć. Wyjść na zewnątrz, zaciągnąć się powietrzem, wyłączyć kombinowanie z myśleniem i zrobić pierwszy krok. Leniwie, bez pospiechu, pozwolić wpaść w trans organizmowi, a dalej na pewno będzie już tylko lepiej!
Te pierwsze z wielkich Kroki, do których przygotowujemy się miesiącami, czyli np. pierwszy start w zawodach. Jakie, to nieznane jest straszne! Do tego dochodzi presja by zrobić czas, by pochwalić się przed sąsiadem. Moja rada przed startem na nowym dystansie? Nie spinaj się! Zrób ten krok na spokojnie. Ciesz się, że jest to Twój pierwszy, dla Ciebie wielki krok. Najgorsze co możesz zrobić, to porwać się z motyką na słońce i przed kolejnym krokiem walczyć z traumą pierwszego…
Niestety pierwszych kroków nie da się przeskoczyć. Trzeba je po prostu zrobić bez pitolenia, ale gwarantuję, że dalej jakoś już poleci!
Pozdrawiam!
Hej! Hej! Hej! Pierwsze sobotnie wykonane?!