Inne

Gdzie się podziała gorączka przedstartowa?

W końcu! Zdecydowałam się! Wybrałam miejsce na swój start testowy przed maratonem. Już w tę niedzielę biegnę połówkę w Krakowie. I wiecie co? Jest jakoś inaczej. W zeszłym roku o tej porze, przeżywałam start w Półmaratonie Warszawskim (LINK), a dziś…
Do biegu zostały 3 dni, a ja taka nieuczesana! Prawie zapomniałam, że muszę lżej biegać, lepiej jeść, kompletować strój i czuć się podekscytowana! Bo, to ma być ważny bieg!

Mój ostatni tydzień przed półmaratonem:
Trening: poniedziałek- wolne, we wtorek było mocno: 20 km biegu w tempie narastającym + siłownia, środa – spokojne 15 km w terenie, czwartek – luźna dycha + kilka przebieżek + siłownia, piątek – wolne, ewentualnie potruchtam, by obudzić nogi, sobota – absolutnie wolne. Oczywiście rozciągam się po każdym biegu.
Dieta: tu niestety poległam i nie zrobiłam węglowodanowego postu. Jakoś nie mogłam znaleźć w sobie motywacji (mam nadzieję, że przed maratonem będzie inaczej). Nie znaczy to jednak, że nie trzymam się żadnych zasad! Nie piję alkoholu i nie jem „śmieci”. Codziennie piję dużo płynów, w tym świeżo wyciskane soki z marchwi i buraków, jem dużo owoców, warzyw, mięso tylko białe, ryby. W sobotę wrzucę ryż albo makaron bezglutenowy.
Głowa: tak jak pisałam we wstępie, nie mogę się wczuć w powagę tego wydarzenia (może wyjdzie mi na dobre?). Od 2011 każdą wiosnę zaczynałam połówką w Warszawie, a teraz taka zmiana… Kraków. Poza tym moje myśli od kilku tygodni zaprząta już inny start – mój pierwszy wiosenny maraton – mój numer jeden tego kwartału. To na nim się koncentruję i szczerze już nie mogę się doczekać! Mało tego! Najpewniej, nie będę biegła w Dębnie. Na fanpage’u prosiłam Was o wyrażenie opinii Dębno vs Orlen Maraton. Dziękuję za wszystkie głosy. Życie prywatne zdecydowało i nie jadę do Dębna. Mam nadzieję, że uda się dotrzeć na Orlen Maraton, bo trochę głupio by wyszło, całą zimę trenować pod maraton i go nie pobiec. Teraz to nieważne, teraz mimo wszystko muszę pomyśleć o Krakowie. 
Jaki plan na Kraków? Tu mam dla Was małą niespodziankę!
Wytypuj mój czas i zgarnij książkę Beaty Sadowskiej I jak tu nie biegać!
Znana jestem z tego, że nie kryję się ze swoimi planami czasowymi, ale tym razem nic nie powiem 😛 Z jakim czasem wpadnę na metę Półmaratonu Marzanny w Krakowie? To pytanie do Was! Proszę wpisujcie swoje typy w komentarzach pod postem, a dla 3 osób, które będą najbliżej mojego wyniku mam książki Beaty Sadowskiej I jak tu nie biegać! W ramach podpowiedzi zapewniam Was, że plan jest konkretny, a czas ma pokazać, czy założenia na maraton są do spełnienia 😉 Na ile Wy mnie oceniacie? Chętnie się dowiem, a książki czekają 😉
Pozdrawiam!
PS Znając siebie, mogę być pewna, że gorączka przedstartowa dopadnie mnie ze zdwojoną siłą w sobotę wieczorem 🙂
PS2 Typujecie czas netto
Share: