trening

W drodze na Półmaraton Warszawski


Założyłam, że w ramach przygotowań, raz w tygodniu będę robiła 21 km – tak zwane dogłębne poznawanie dystansu. Najważniejsze przy założeniu jest, żeby skupić się na jakości biegu, czyli każdy kilometr ma odegrać jakąś rolę, a przebyta całość ma mi powiedzieć coś nowego o tym dystansie.
Dziś planowałam biec w tempie narastającym. „Zaskoczona” nieodśnieżonymi chodnikami musiałam delikatnie zmienić koncepcje – jak się nie lubi bieżni, to trzeba cieszyć się tym co się ma.

1-5km – Jeszcze bez wizji zasypanych ścieżek, myślałam, że to będzie takie rozbieganie dla zaspanego organizmu. Mniej więcej pierwsze 15 minut zawsze coś mnie boli, denerwuje, przeszkadza (noga, czapka, deszcz – zawsze coś się znajdzie). Później umysł się poddaje i zaczyna prowadzić ciało.
5-7km – Odkrycie! Na Moczydle nie odśnieżają ( Nie lepiej odśnieżyć niż rzucać kilogramami piachu? Nie wiem. Nie znam się.) Moje ciało nie przyśpieszy. Powalczy z nawierzchnią.
7-11km – Dalej sporo śniegu. Postanawiam wkroczyć na leśne drogi, może po 11km uda się coś ugrać na tempie.
11kmMój pierwszy w życiu żel! Czas popracować nad swoimi najsłabszymi punktami. Tak, przyznaję, odżywianie na trasie to mój najsłabszy punkt. Nie jadłam do tej pory żadnych tego typu specyfików (drugi maraton przebiegłam na Powerade Zero – dość głupie zagranie). Nie robiłam tego, przede wszystkim ze strachu przed niespodziewanym… tyle się o tym słyszy 🙂 Powoli chcę to zmienić, więc zaczynam testy. Wybór padł na Carbosnack Blue Energy. Szybko zjadłam, popiłam wodą i wybiegłam z lasu.

11-19km Biegnę. Czekam na efekty pożelowe i szukam odśnieżonych chodników. Poza wybieganym samolotem na mapce, nie zauważyłam ani efektów ani czystych chodników. Podsumowując: obyło się bez rewolucji żołądkowych, ale i bez rewelacji energetycznych. Może przy tych warunkach, efektem było utrzymane tempo…a może nie wiem czego mam oczekiwać? Ktoś wie? Może poleca coś innego?
19-21km Decyduję się na podbiegi, żeby dobić do 21 i mimo wszystko nie uznać tego treningu za bezwartościowy.
W domu robię pompki i brzuszki. Może to ten efekt!?

 Pozdrawiam karnawałowo!

 PS Biegaczki też żegnają karnawał, ale pamiętają o jutrzejszym treningu 🙂

Share: