Polar V800 i triathlon

Pierwszą recenzję zegarka Polar V800 pisałam kilka miesięcy po tym jak zaczęłam go używać. Test pod linkiem – TU. Wracałam wtedy do formy po kontuzji, do biegania dodałam pływanie i rower, stąd i zegarek musiał się zmienić (wcześniejszy był tylko biegowy). W poprzednim tekście możecie znaleźć opis zegarka, podstawowe funkcje i moje wrażenia po kilku miesiącach.
W tym tekście chciałam skupić się na ocenie zegarka po ponad roku używania go w treningu triathlonowym. Sam fakt, że nie zmieniłam go jeszcze na nic innego pewnie już wiele mówi, ale napiszę także o jego wadach, które w ostatnim czasie rzucają się coraz mocniej w oczy.
Polar V800 należy do Top zegarków multisportowych. Moim zdaniem słusznie. Ma świetny design, jak na kombajn, który w sobie kryje, czytelny prostokątny wyświetlacz, który prezentuje mnogość funkcji, możliwość połączenia bezpośrednio z telefonem, czy kamerą gopro, dają mu ogromną przewagę nad konkurencją, regularne aktualizacje, które go odmładzają, a ty wcale nie musisz do tego dokładać… tyle na pierwszy rzut oka, a jak wygląda sprawa z punktu widzenia treningowego?
Decydując się na zabawę z triathlonem, świadomie lub nie do końca, wystawiłam się średnio na 10-12 godzin treningowych w tygodniu. To dwa razy więcej niż trenowałam do maratonu pod 3h, a jakby nie patrzeć mój tri poziom nie powala. Godziny treningowe się zgadzają, to najważniejsze, dobra ze mnie Grażyna, dużo trenuję, kiedyś z tego będą wyniki, a teraz czas wrócić do zegarka.
Tak więc od ponad roku właściwie nie zdejmuję V800 z ręki. Pływam, jeżdżę i biegam z nim, bardzo często śpię oraz czasem monitoruję trening ogólnorozwojowy.
PŁYWANIE
Zacznę od pływania, by z każdym kolejnym punktem móc poprawić wizerunek V800. Zdecydowanie to najsłabszy punkt zegarka, ale na obronę dodam, że z tego co słyszałam nie ma na rynku zegarka multisport, który lepiej sobie radzi w wodzie (basen i open water), jeżeli jest, rozważę zmianę. V800 na basenie ma lepsze i gorsze dni, trudno mi ustalić z czego może to wynikać, ale bywają dni, że zmierzy mi trening co do metra. Nie zająknie się przy stylach, przerwach między długościami i tętno pokaże prawidłowo. A bywają takie, że pokazuje jakieś niestworzone historie. Od samego początku pokazuje źle dystans, a z każdą minutą bywa tylko gorzej, np. potrafi z 200 m policzyć tylko 50m, albo ni stąd ni zowąd z 1500 m robi się 3200 m… Z moich obserwacji wynika, że zdecydowanie lepiej radzi sobie na basenie 50 m, tam miewa naprawdę świetne dni, na 25 m gubi całkowicie koncentrację i właściwie służy mi bardziej jako stoper, do monitorowania długości przerw i kontrolowania czasu treningu.
Skąd te wahania nastroju w V800? Podejrzewam, że albo już tak ma, albo moje koślawe nawroty mu się nie podobają, a że na 25 m nawrotów musze robić więcej, to i błędów więcej… Jeżeli chodzi o rozpoznawanie stylu radzi sobie nieźle, wie kiedy płynę na grzbiecie, kiedy kraulem, a kiedy żabą. Nie zapisuje z kolei treningu samych nóg (wynika to z faktu, że długości czyta po ruchach rąk, a więc gdy nie ruszasz rękoma dla V800 oznacza to, że stoisz w miejscu.
W open water sprawl wygląda dużo lepiej. Na OW musimy włączyć GPS w zegarku. Na zawodach 5150 Warsaw Triathlon pokazał dystans i czas bardzo ładnie, zgodnie z danymi organizatora w 99%. Jeżeli chodzi o treningi w OW, wszystko wygląda dobrze, o ile nie zatrzymasz się po drodze. Gdy zrobisz przerwę i zaczniesz dryfować, V800 nie policzy tego jako przerwę a będzie dodawał metry i to całkiem sporo. Bywa, że i ze sto doda w ciągu minuty. Także trzeba się pilnować, płynąć swoje i wychodzić na brzeg.
ROWER
Nie korzystam z licznika. V800 robi mi za zegarek i licznik rowerowy w jednym. Zapinam go na kierownicę i kręcę. Na trenażerze bez GPS, na zewnątrz z GPS. Nie odnotowałam większych problemów z zegarkiem podczas jazdy. Łączy się bezbłędnie z miernikiem kadencji i pulsometrem. Ekrany można ustawić wg własnych zapotrzebowań, prędkość, długość okrążeń automatycznych, przewyższenia… ciężko znaleźć mi osobiście coś co mogłabym dodać. Na rowerze daje mi wszystko.
BIEGANIE
Biegowo również spisuje się bez zarzutu. Szybko łapie GPS, nie ma problemu z pomiarem dystansu, posiada wszystkie funkcje, które mnie interesują podczas biegu (automatyczne okrążenie, średni czas okrążenia, czas odcinka aktualnego, ostatniego, ekran dzielony na 4, śr. tempo odcinka, treningu, tętno) oraz dużo więcej. Jedyne z czego nie korzystam i czego nie znoszę, to łapanie okrążenia poprzez stuknięcie w ekran. Niezależnie od tego jaki poziom mocy stuknięcia mam ustawiony, łapie mi w najbardziej nieodpowiednich monetach, stąd osobiście tę funkcję mam wyłączoną, a gdy łapię ręcznie okrążenie korzystam z przycisku.
TRIATHLON
Tryb triathlon przetestowałam dopiero na zawodach. Super opcja, mierzy kolejne dyscypliny oraz czasy zmian. Jedyne co trzeba ogarnąć to zapamiętać, którym się włącza dyscyplinę, którym kończy zmianę, którym trening… za pierwszym razem nie do końca ogarnęłam i pływanie zrobiłam bez włączonego GPS zamiast zrobić zmianę zapauzowałam trening, później znowu odpaliłam pływanie, dopiero na biegu ogarnęłam, że wszystko jest nie tak i szybko zmieniłam tryb na bieganie. Podczas drugiego startu zrobiłam wszystko prawidłowo 🙂
REGENERACJA
Zegarek posiada funkcję pomiaru dziennej aktywności oraz obciążeń treningu i stanu regeneracji. W zależności od swojej średniej tygodniowej aktywności oraz charakteru pracy, ustawiasz poziom, który masz do wyrobienia by zachować swoje ciało i umysł w dobrym zdrowiu. Pomiar dziennej aktywności sprawia, że zegarek jest fajnym gadżetem i chce się go nosić cały dzień. Po pewnym czasie zauważyłam jednak pewne niedopracowanie.
Zegarek przyzwyczaja się do Twoich obciążeń i z czasem chce więcej i więcej, zamiast upominać się o regenerację. Przez pierwsze miesiące po cięższej jeździe czy kilku treningach pod rząd potrafił mi pokazać 3 dni regeneracji. Obecnie, przy dwóch treningach dziennie pokazuje mi równowagę, nawet gdy jestem już zmęczona, V800 nie odpuszcza i wydaje mu się, że jestem niezniszczalna. Im więcej trenuję,pokazuje coraz krótszy czas regeneracji i mniej procent dziennej aktywności. Myślę, że ten algorytm jest do dopracowania, ewentualnie nie posiłkujcie się nim ślepo, bo szybko można się przetrenować, a zegarek ze zdziwieniem pokaże, hej przecież stan masz w normie 😉
Poza tym, można sporo zyskać monitorując swój sen z zegarkiem. Dzień po dniu widzisz ile godzin śpisz, ile procent to sen głęboki, a jak wiemy, sen to podstawa regeneracji.
W monitoringu regeneracji pomaga sama aplikacja polar flow i raporty, które możesz tworzyć, ale o tym niżej.
INNE zalety
Bateria – żywotność zdecydowanie na plus. Po ponad roku nic się nie zmieniło. Bateria trzyma naprawdę długo (13 h z GPSem, 50h z GPSem w trybie oszczędnym).
Synchronizacja i aplikacja na telefon. Ogromna zaleta zegarka. Uwielbiam ten fakt, że niezależnie gdzie jestem mogę po skończonym treningu połączyć się z telefonem przez bluetooth i móc już analizować bez konieczności podłączania do komputera.
Aplikacja Polar Flow na komputerze – ogromne możliwości tworzenia raportów, analiz, wyciągania wniosków.
Możliwość połączenia z kamerą GoPro oraz wagą Polar.
INNE drobne wady
Pasek od zegarka po roku intensywnego używania przerwał się, na szczęście bez problemu został wymieniony w serwisie.
Pasek od pulsometru po roku zaczął wariować, wymiana baterii pomogła tylko na chwilę. Wymieniłam pasek na nowy.
Zdarzają się incydenty podczas synchronizacji przez bluetooth, gdy wywala trening i jest on już nie do odzyskania. Odnotowałam dwa takie zdarzenia w ciągu roku.
Trzeba pamiętać, że zmiany ekranów treningowych można dokonać tylko z poziomu komputera i koniecznie synchronizować po zakończeniu operacji.
PODSUMOWANIE
Wydaje mi się, że zegarek pomimo kilku drobnych wad spisuje się świetnie i idealnie pasuje do mojego trybu życia i treningu. Z opinii innych wiem, że ciężko o równie multizegarek, który nadaje się do noszenia także na co dzień. Gdybym mogła zmienić jedną rzecz w nim byłoby pływanie, a tak poza tym oceniam go bardzo dobrze.