trening

Podsumowanie miesiąca. Wrzesień 2014

Wrzesień. To był miesiąc z cyklu: daruj podsumowanie… ale ja jestem twarda i nie daruję Wam! Poza tym muszę jakoś to moje nie bieganie wytłumaczyć. Przechodząc do rzeczy – to nie był dobry miesiąc. Moje sierpniowe problemy z nogą przedłużyły się. Jeszcze do 6-go września próbowałam walczyć i wierzyć, że to zwykłe przeciążenie. Zostałam otapowana, rozmasowana i żyjąc w przekonaniu, że to przeciążony mięsień płaszczkowaty, pobiegłam 10 km w Krynicy.  Niestety noga dość szybko zaczęła dokuczać i płonąc ze wstydu ledwo ukończyłam ten bieg. Dziś, gdy już wiem co mi dolega, ani ten bieg, ani przejechane na rowerze prawie 400 km nie były mądre. W sumie nic nie było mądre w tym czasie, no może jedno: od 6- go nie biegałam już w ogóle.
Historia mojej nogi zasługuje co najmniej na oddzielny rozdział, w książce, którą kiedyś napiszę 🙂 Póki co, nie mam pomysłu na jej streszczenie. Szczerze, to siedzę i myślę, myślę i nie wiem czy jest sens, żebym Wam w skrócie opowiadała. W skrócie?
Obecnie nie biegam. Nie jeżdżę na rowerze. Nie robię miliona wspięć, nie ćwiczę z gumą i nie wierzę połowie lekarzom. A różowego boosta od zeszłego piątku noszę tylko jednego, bo jest idealny pod mój plastikowy usztywniacz. Niestety… zdiagnozowano u mnie dość nieprzyjemną kontuzję, ale więcej opiszę Wam w oddzielnym poście, jak poczuję taką potrzebę 😉 Póki co będę wdzięczna za Waszą cierpliwość i wyrozumiałość.
Pozdrawiam!
Share: