Podsumowanie miesiąca. Luty 2023

Wspaniale było spędzić cały luty w Hiszpanii. Miła odskocznia i rewelacyjne warunki do treningów. Luty to też ważny czas w przygotowaniach do maratonu, na siłowni robi się lżej, a w bieganiu jestem w tak zwanym BPSie , czyli bezpośrednim przygotowaniu startowym.
Końcówka stycznia już pokazała, że forma rośnie. Docelowa objętość została uzyskana, pozostaje przesunąć swoje możliwości tempowe i można będzie zmierzyć się z dystansem maratonu.
Pierwszy tydzień lutego bardzo solidny! W końcu odczarowałam odcinki dwukilometrowe i 5x 2 km poszło pięknie i równo, wszystko na tempie 3:50-3:45. Z tego treningu jestem szczerze dumna. Tego tygodnia wpadł jeszcze mocniejszy trening zakończony minutówkami i 28 km z tempem maratońskim w niedzielę. Dodając rozbiegania wyszło 100km na plusie. Kolejny tydzień podobnie mocny i na takiej samej objętości. Fajnie wszystko zrealizowane prawie na 100%, choć już pod koniec czułam większe zmęczenie i ciężej wchodziło się na docelowe prędkości.
W trzecim tygodniu trochę zeszłam z kilometrów, ale nie opuszczałam siłowni i mocnych akcentów. Na zakończenie miesiąca czekał mnie start na 10 km w Castello, o którym pisałam TU.
Niestety nie poszło mi najlepiej. Tego dnia przegrałam i z głową i ciałem.
Po tym starcie odpuściłam w planie mocne interwały, po których długo się regeneruję i poza lekkimi wrzutami co 2-3 tygodnie, nie tykam prędkości wyższych od tempa progowego.

W lutym wyszło 390 km , jak na 28 dni i trening siłowy do tego, jest to bardzo dużo w moim przypadku. Czuję, że forma jest niezła, ale póki co, nie mam w sobie takiej pewności jak przed poprzednimi maratonami. A przecież ja już byłam mniej pewna w Dębnie czy Amsterdamie 😀
Staram się jednak cierpliwie robić swoje i powoli pracować także nad głową. Odzyskanie pewności siebie i spokoju, są kluczowe gdy chcę dać z siebie maksa przez 42 km i 195 m.