trening

Podsumowanie miesiąca. Listopad 2014

Zrzut ekranu 2014-12-01 o 20.22.41

Dziś odkryłam na nowo sens moich podsumowań i wrzucanych co miesiąc mapek. Spojrzałam na listopadową i ujrzałam na niej wesołe biegające ludki. Nie ma ich za dużo, ale dobrze im z oczu patrzy. Wy też je widzicie 🙂 One mówią: w końcu się ruszyła! Taka wzruszona!

IMG_3565

Listopad był miesiącem przejściowym. Od 10-go już normalnie zaczęłam chodzić i szykować się na swój pierwszy bieg. Muszę przyznać, że trochę go odkładałam. Ostatecznie udało się. Pierwsze kilometry zaliczyłam w Weronie.

IMG_3430-side

Na tę okazję zakupiłam nawet nowe buty! Na pewno będzie o czym pisać, bo to moje pierwsze Nike 😉 Dajcie mi tylko czas na kilkanaście grubszych treningów. Powrót do biegania, och i ach! To był naprawdę ważny, ale i trudny dla mnie moment. Nowe miejsce, nowe buty, a przede wszystkim  towarzystwo. Właściwie robiłam wszystko, żeby odwrócić uwagę od nogi. Tak jak pisałam w poprzednim wpisie, rysa w mojej głowie nie zagoiła się, ale z każdym kolejnym bieganiem jest lepiej.

IMG_3527

Ten drugi bieg, (w Wenecji), wspominam już lepiej. Endorfiny normalnie fruwały w powietrzu!  Wiedziałam mniej więcej w jakim jestem stanie. 30 minut biegu nie sprawia mi większego problemu. Oczywiście poruszam się dużo wolniej, ale tak ma być 😉 (O założeniach treningowych napiszę w oddzielnym wpisie). Zaczęłam biegać i cieszyć się jak wariatka dosłownie ze wszystkiego (momentami jestem nie do zniesienia)! W sumie liczę, że ten stan jednak mi przejdzie.

IMG_3564

Trzeci i ostatni bieg listopadowy zaliczyłam w Galzignano. Skromnie machnęłam te swoje 30-40 minut, a dalej już tylko odpoczywałam.

IMG_3643

IMG_3625

Oczywiście niedosyt kilometrów pozostał.

DSC04071

DSC04058

Pewnie już nie możecie o tym czytać, ale poważnie miałam (mam) w głowie milion myśli. Z moją nogą nie jest jeszcze idealnie. Właściwie ciągle coś mi dokucza. Moje ciało potrzebuje chwili na wdrożenie. Dlatego biegam przepisowo i nie wychylam się. Upajam się truchtaniem.

padova4

Swoje pierwsze kroki „po zmęczeniu”, stawiałam w pięknych miejscach. Czas jednak wrócić na ziemię. W grudniu czeka mnie prawdziwy test charakteru. Cały miesiąc będę biegać w krainie arktycznych mrozów i egipskich ciemności. To będzie kluczowy okres. Za miesiąc powinnam wiedzieć, czy warto planować wiosenne starty 😛

IMG_4673

Pozdrawiam!

PS Ludzik z 30 października to nie trening. Z ciekawości sprawdzałam jak szybko chodzę o kulach 😉

Share: