trening

Podsumowanie miesiąca. Kwiecień 2019

Podsumowując marzec obiecałam, że kwiecień będzie trochę inny. No i był. Odkryłam karty i przyznałam, dlaczego tak mało u mnie ostatnio treningu. A więc będzie inny, bo już wiecie o co chodzi, ale to nie wszystko. Inaczej wyglądał też treningowo.

W kwietniu zaczęłam „złoty okres” ciąży, czyli drugi trymestr. Czas bezpieczniejszy i przyjemniejszy. Czułam się lepiej, moglam więcej, więc stopniowo dorzucałam sobie aktywności.

PŁYWANIE

Tu akurat nie mogę pochwalić się wielkimi zmianami. Nie leży mi pływanie w ciąży. Staram się wpadać na basen, ale nie jestem w tym regularna. Byłam tylko 4 razy. Ciężko mi zmotywować się do treningów na 6 rano z grupą, gdy w nocy wstaję do łazienki, albo nie śpię od 4 rano, więc bardzo często odpuszczam. Z kolei sama w późniejszych godzinach nie lubię chodzić, bo nie czuję się bezpiecznie. Z ludźmi, którzy normalnie pływają nie wchodzę na tor, bo nie chcę przeszkadzać, a z rekreacyjnymi pływakami boję się, bo ich style i zachowanie na torze są nieobliczalne. Nawet nie obiecuję, że w maju coś się zmieni. Zobaczymy co czas pokaże.

ROWER

Wydaje się, że ten sport powinien leżeć mi najbardziej, a tu psikus i nie jeżdżę na rowerze w ogóle. W maju byłam na rowerze stacjonarnym z szerokim siodełkiem na siłowni i być może to jest dobre rozwiązanie moich problemów. Na szosie czy czasówce od początku łapały mnie różne babskie dolegliwości, a teraz nawet nie mogę spróbować, bo Bartek przearanżował moje rowery pod siebie.

BIEGANIE

Dochodzimy do meritum. W bieganiu coś ruszyło, tu czuję się najlepiej i póki co najbardziej na bieganie stawiam. Po okresie bez treningów zaczynałam od 3-5 km w tempie powyżej 6 min/km, 2-3 razy w tygodniu. Czasem jeden trening zastępowałam orbitrekiem. W ostatnim tygodniu zrobiłam już 2×7 km ciągiem w szybszym tempie. Może nie ma szału, ale nie chcę przesadzić, a i tak widzę pozytywny wpływ nawet tak małej ilości aktywności. Ja jestem zadowolona. Przy bieganiu proszę nie sugerujcie się moim tempem. Podczas treningu ważne jest samopoczucie i tętno. Staram się tak biegać by nie wychodzić poza pierwszą strefę, a to że jest coraz szybciej to kwestia poprawy formy, a nie zwiększania przeze mnie intensywności. Łącznie wyszło 55 km 😉 Na bieganie wychodzi ze mną Bartek, po cichu liczę, że zostanie tak do końca.

ĆWICZENIA UZUPEŁNIAJĄCE

We wpisie o I trymestrze wspomniałam o dobrych ćwiczeniach dla ciężarnych i jak już coś robię, to tego się trzymam.

Podsumowując byłam aktywna 3-4 razy w tygodniu. 30-45 minut na umiarkowanej intensywności. Pod koniec miesiąca zaczęłam pozwalać sobie na więcej i utrzymuję ten trend. Czuję i widzę ogromną różnicę w porównaniu z czasem gdy nie mogłam robić praktycznie nic. Mimo, że brzuch się powiększa, waga stoi w miejscu. Nie bolą mnie tak nogi, stawy, nie męczą problemy jelitowe, czy zgagi. Mogę więcej pracować. Dużo lepiej też śpię, ale mniej niż w I trymestrze (zrezygnowałam praktycznie z drzemek). Jestem mega wdzięczna, że mogę obecnie być tak aktywna i trzymajcie kciuki by trwało to jak najdłużej!

Share: