Jak biegać, gdy pogoda nie jest idealna?
Tytuł jest nieco przewrotny, gdyż nie będzie to post o zaklinaniu aury i tajemniczych patentach na złą pogodę. Natchniona kapryśną majówką, chciałam przypomnieć, że warto szukać plusów w każdej sytuacji, cieszyć się z tego co mamy i korzystać, bo zawsze może być gorzej!
Idealnych warunków próżno wypatrywać za oknem, bo w ten sposób przesiedzimy kolejny dzień, tydzień, miesiąc. Każdy z nas na pewno zna takie przypadki (a może był/jest takim przypadkiem). Osobiście wymówki pogodowe uznaję za słabe. Lepiej wyjść raz, drugi, spróbować jak smakuje bieganie w deszczu, wietrze, słońcu. Gwarantuję, że wyjdziemy z tego cało, trzeba tylko pamiętać o odpowiednim ubraniu i nastawieniu 😉
Owszem zdarzają się sytuacje skrajnie nieprzyjazne i czasem rzeczywiście lepiej nie ryzykować, ale w maju ich raczej nie doświadczymy. Wracając do pytania: „Jak biegać, gdy pogoda nie jest idealna?”, odpowiadam: nie traktujmy każdego biegu jak wyścig po życiówkę, olejmy perfekcyjny trening i wyjdźmy poszaleć na wietrze. Niech deszcz nas zmoczy! Nie przejmujmy się ubłoconymi butami, wyluzujmy i biegnijmy pod wiatr. Wolno? Ciężko? Tętno za wysokie? Takie bieganie ma sens! Oczyszcza umysł, umacnia charakter, uczy konsekwencji. Nie bez powodu mówi się, że im trudniej jest na treningu, tym lżej będzie na zawodach.
Pamiętaj, ktoś kto biega przy mało idealnej pogodzie, umie wytrwać w swoich postanowieniach, nieważne, czy walczy o sylwetkę, wynik w maratonie, czy krótką chwilę tylko dla siebie. Taki biegacz nie narzeka na pogodę 😉
Pozdrawiam!