life stylemotywacja

Rozstania i powroty, czyli o tym jak trudne może być życie biegacza

O tym, że mniej biegam, już wiecie, ale o tym jak mi ciężko w tej nowej rzeczywistości, nie chwaliłam się…  i nie będę 😉 Szkoda czasu Waszego i mojego na marudzenie. Na zdrowie wszystkim wyjdzie, jak opowiem o obecnych planach i sposobach na bieganie w ciężkich chwilach.

Po tej krótkiej przerwie, zaczęłam rozumieć miliony leniwych ludzi. Wypracowanie dobrych nawyków jest naprawdę trudne i wymaga czasu. Trzeba je pielęgnować każdego dnia, a stracić można wszystko w przeciągu kilku tygodni! Straszne! Niby tyle lat biegam i mam fioła na punkcie zdrowego odżywiania, a tak łatwo przyszło jedzenie żelek na śniadanie i picie energetyków… Brrrr, niby miałam wymówkę: masa stresu i praca po 16 h na dobę 7 dni w tygodniu, i tak dalej i tak dalej… Na szczęście umiem szybko się ogarnąć i żyję już normalnie. Mimo małej ilości czasu, staram się jeść regularnie i tylko to co sama sobie przygotuję. Do diety dorzuciłam kolejny super produkt – macę. Jest to roślina o właściwościach adaptogennych. Mnie osobiście interesuje przede wszystkim jako środek energizujący, zwalczający zmęczenie, wspomagający wytrzymałość i budowę masy mięśniowej. Korzeń maki w proszku można kupić w sklepach ze zdrową żywnością, nie jest najtańszym produktem, z drugiej strony, nie dodaje się go zbyt dużo (łyżka do jogurtu lub koktajlu owocowego). Przyznać muszę, że naprawdę stawia na nogi, dla porównania, wpływu nasion chia tak wyraźnie nie odczuwam. Z odpowiednią dietą, wierzę, że i z bieganiem dam radę 😀
maca+jogurt

Biegam i czuję się lepiej. Co prawda robię obecnie niewiele kilometrów, ale to się zmieni. Od lipca będę starała się realizować plan pod maraton, który właśnie układam. Teraz muszę przyzwyczaić swoje nogi do szybkiej regeneracji i umiejętności łączenia pracy fizycznej z treningiem oraz nauczyć się idealnie rozporządzać wolnym czasem. To wszystko nie jest proste, ale jakoś trzeba żyć! Są dni, że 5 km to moje absolutne maksimum i wtedy jestem na skraju załamania, ale są też i wzloty, które dają nadzieję. Jedno jest pewne, biegania z życia nie wyrzucę i jesienny maraton też pobiegnę! O! A dla wszystkich narzekających na brak czasu, mówię, da się wszystko, trzeba tylko chcieć ruszyć dupę 😉
Pozdrawiam!
Share: