life stylemotywacja

Jak pokonać zwykłego lenia?

Na pewno każdy z nas chociaż raz w życiu spotkał się z leniem (osoby zmotywowane 24/7 – przepraszam za generalizację). W szkole, na treningu, w domu, pracy… leń może być wszędzie.
Każdy go zna, ale mało kto chce z nim się przyjaźnić. Ba! Na dłuższą metę, to nikt nie powinien utrzymywać z nim relacji, bo jak mówi stare porzekadło: „bez pracy, nie ma kołaczy”!
Jako, że jest to blog o bieganiu, uściśliłam temat i napisałam o znanym mnie samej koledze, „leniu-biegaczu”.


Jak wygląda leniu-biegaczu?

Wygląda?

A może nie wygląda?

Odpowiadając na pytanie: leń-biegacz nie biega ze zwykłego niechcenia. Szczegółowe objawy przypadłości są indywidualne. Często taki ktoś w początkowej fazie tłumaczy się regeneracją. Później szuka wymówek bardziej prozaicznych: brak czasu, zmęczenie pracą, zła pogoda. Przestaje dbać o zawartość swojego talerza, co w późniejszym stadium przypłaca dodatkowymi kilogramami. Częściej i chętniej sięga po używki. Chodzi poddenerwowany.

Jak walczyć z takim leniem?

Gdy już zdamy sobie sprawę, że cierpimy na zwykłego lenia, przy odrobinie chęci, możemy zacząć z nim walczyć. Sposoby są różne…

Przeprowadź dialog wewnętrzny.  Bądź sam sobie lekarzem i postaw diagnozę. Spróbuj wyznaczyć nową drogę do lepszego Ja.
Zweryfikuj cele. Może wymagasz od siebie za dużo i jesteś po prostu przemęczony? Nie lubisz interwałów? To ich nie rób, jeżeli poprawianie wyników nie jest Twoim priorytetem, odpuść.
Wizualizacja nagrody. Przypomnij sobie po co to robisz i wyobraź siebie na mecie/w sukience rozmiar mniejszej.
Wystartuj w zawodach. Energia i emocje, które się czuje na finiszu, nakręcają pozytywnie jeszcze przez kilka dni/tygodni. Wraca siła i zapał. Znowu można góry przenosić!
Idź na zakupy. Nowa rzecz w szafie (biegowej) zawsze poprawia humor.
Spotkaj się z ludźmi pełnymi pasji. Na pewno zarażą Ciebie swoją energią, a za jakiś czas to Ty komuś pomożesz.
Przeczytaj biografię/pamiętnik kogoś wielkiego. Po takich lekturach, porzekadło: „bez pracy, nie ma kołaczy”, zaczyna głośniej dzwonić w głowie. Mnie kiedyś postawiła do pionu książka H. Murakami „O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu”.
Obejrzyj film o tematyce sportowej.  Sporego kopa dostałam oglądając film pt. „Wojownik”. Panowie takie kaptury same nie urosną! 😉

Przeczekaj ten stan. Czasem trzeba wrzucić na luz. Odpocznij kilka dni, zresetuj ciało i umysł, po kilku dniach organizm sam zacznie się domagać aktywności. 

Pamiętaj!
To wszystko ma sens tylko wtedy, gdy lubisz to co robisz.
Pozdrawiam!
Share: