life stylemotywacja

10 000 km przebiegnięte! 1/4 run the world za nami!

Dziś jest Ten Dzień. Dzień, w którym na Endomondo stuknęło mi 10 ooo km. Przebiegłam dystans odpowiadający jednej czwartej długości obwodu kuli ziemskiej. Przede mną jeszcze tylko 30 000 km by uznać misję za wykonaną. Misję obiegnięcia kuli ziemskiej. Z tej okazji chciałabym cofnąć się w czasie i przypomnieć kilka kluczowych wydarzeń z tego okresu.

endomondo run the world

Pierwszy trening w Endo zarejestrowałam 8-go grudnia 2010, a więc 10 tysięcy kilometrów zajęło mi prawie pięć lat! Wynik może i mało imponujący, ale ja zaczynałam jako zwykły truchtacz. Biegałam 8-10 km w godzinę, paliłam fajka w połowie trasy, ważyłam 8 kg więcej i bardzo długo nie myślałam o bieganiu jako sporcie wyczynowym, a sposobie na pozbycie się ciężaru z głowy i ciała. Punktem zwrotnym był mój pierwszy maraton, od tamtej pory pracuję nad swoim rozwojem i zakochuję się w bieganiu każdego dnia mocniej!

Pomysł na bloga kiełkował w mojej głowie od połowy roku 2012. Ostatecznie pierwszy wpis umieściłam 3.01.2013. Symbolizował moje zwycięstwo nad ITBSem, z którym walczyłam od maratonu (3:58).

Nazwa bloga – Run The World ma dwojakie znaczenie. Dosłowne: obiec świat (po prostu liczenie mnie motywuje) i w przenośni: poruszyć świat!

Decyzja o założeniu bloga była sumą kilku mniejszych powodów. Przede wszystkim jest połączeniem moich dwóch pasji: biegania i pisania. Od początku miałam na siebie pomysł: chciałam się rozwijać i pokazywać na bieżąco, że kobieta, biegaczka-amatorka, może być mocna i oprócz ładnych zdjęć i wpisów o endorfinach, potrafi ułożyć trening i konsekwentnie dążyć do celu.

runtheworld kasia1

Na Waszych oczach przebiegłam dwa kolejne maratony, realizując cele praktycznie co do sekundy (3:28:38 i 3:09:48). Maraton to mój dystans koronny i na nim się skupiam planując swoje bieganie. Zostałam instruktorem lekkoatletyki, zaliczyłam kilka szkoleń z rozciągania, przeczytałam masę książek o treningu biegowym.

Miałam okazję wziąć udział w kampanii reklamowej firmy adidas i być jedną z #mygirls & Ewa Chodakowska. Wygrałam kilka biegów, ostatnim moim największym osiągnięciem jest 3 miejsce w Biegu Powstania Warszawskiego.

Nauczyłam się, że nawet najlepszy plan może nie wypalić i nie gwarantuje sukcesu. Kłody w drodze do celu to normalna sprawa, ale dopiero powalony cały las, uświadamia nam co to trud i smak porażki. Zaliczyłam jedną poważną kontuzję, która nie była tyle, co wynikiem samego treningu, a wypadkową połączenia go z trudną pracą i ówczesnym stanem zdrowia. W ciągu kilku tygodniu opuściło mnie sporo czytelników i przestałam być atrakcyjna wielu osobom w sensie zawodowym i biegowym. Poznałam smak przegranej i potraktowałam go jako dobrą lekcję. Upadek potrafi być najlepszą motywacją, by powstać silniejszym. Póki sami w siebie wierzymy i „coś” w środku każe nam wstać, wstaniemy mocniejsi.

Doświadczyłam, że naprawdę nawet po największej burzy wychodzi słońce, a kości się zrastają.

Pasja i wytrwałość są zawsze dobrym początkiem!

Zliczając kilometry na Endo korzystałam z: Iphone 3G, Iphone 4S, Iphone 5S, HTC Wildfire, Garmin 210, adidas Smart Run, Garmin 620, TomTom Runner – jak widzicie guru sprzętowym nie jestem. Połowę kilometrów zrobiłam z telefonem 🙂 Jeżeli się nie mylę, użyłam w tym czasie 16 par butów do biegania plus jedne trampki Springfield (każdy jakoś zaczynał). Nigdy nie pobiegłam do porzygu, ale mam na swoim koncie kilka biegów z nieplanowanymi postojami i każde takie miejsce dobrze pamiętam 😉

runtheworld kasia

W trakcie misji obiegania Ziemi mam jeszcze wiele do zrealizowania: między innymi chcę dokształcić się w kwestiach diety u sportowców, pobiec maraton poniżej 3 godzin, wygrać maraton i zrobić ultra w górach bez kijków! Tyle z tych najbliższych celów, do zrobienia może jeszcze w tym roku. Nie lubię planować z dużym wyprzedzeniem, bo wiecie co los robi z takimi planami? Więc, jak chcecie poznać dalszy etap podróży Run The World, musicie mi towarzyszyć w tej podróży, kilometr po kilometrze, dzień za dniem, obstawiam, że jeszcze ze 12 lat… A później zmieniam nazwę na Run The Moon 😉

Dziękuję, że jesteście ze mną! Jesteście moim paliwem i endorfinkami! Dzięki Wam ta podróż to najlepsza przygoda mojego życia!

Pozdrawiam!

Share: