trening

Podsumowanie. Październik

Początek miesiąca upłynął pod znakiem krótkiego odpoczynku. Po dwóch tygodniach regeneracji (roztrenowaniem nazwać tego nie mogę, bo wszystko widać na obrazku, ale biegałam mało 5-7 km), zebrałam się w sobie i ruszyłam z przygotowaniami do Biegu Niepodległości. Liczę, że uda się jeszcze urwać jakieś 90 sekund od aktualnej życiówki na 10 km i zakończyć sezon jak najbliżej wymarzonego wyniku (10 km poniżej 40 minut to mój priorytet na rok 2014). Żeby osiągnąć taki poziom, muszę naprawdę dużo, dużo więcej biegać. Pracuję nad tym trzeci tydzień i dążę do biegania 70-80 km w tygodniu, stopniowo oczywiście, żeby nóg nie popłoszyć. Mam nadzieję, że w takim rytmie przeżyję aż do kwietnia.

„Przegonić raka”

Wracając do październikowego biegania.
Chcąc, nie chcąc, najwięcej kilometrów zrobiłam w terenie pagórkowatym. Warunki trudne, silny wiatr, dużo podbiegów… Czuję jednak, że to ma sens. Uwierzcie, widzę po nogach 😉 Poza tym, obowiązkowo, w moim planiku występowały interwały, bieg w tempie narastającym, bieg zakończony przebieżkami i bieg spokojny, skakanka, treningi siłowe, rozciąganie i stabilizacja. Tydzień zamykał test na 5 km. I wiecie co? Naprawdę jestem dużo szybsza. Ostatni mój bieg na 5 km zrobiłam w czasie 19:55 min (pierwszy wynik poniżej 20 minut). Razem wyszło 206 km.

interwały

Do Biegu Niepodległości zostało półtora tygodnia. Zamierzam je spędzić w narzuconym tempie. To będzie mój pierwszy start na 10 km w tak wielkiej imprezie (12 tys uczestników) i obawiam się, że pilnowanie tempa wyliczonego co do sekundy, może być trudne w tym tłumie. Nie wiem… Jakieś wskazówki może macie? Przyznam, że ja zawsze stroniłam od imprez tego typu (w Biegnij Warszawo też nie występuję).

Pozdrawiam!

Share: