Podsumowanie. Kwiecień 2013
Kwiecień upłynął mi pod znakiem przyśpieszonego wiosennego rozbiegania, w końcu zniknął śnieg! Ogólnie przebiegłam 201 km. Sporo miałam biegów tempowych i interwałowych, zaplanowanych „na ostatnią chwilę” pod start w Ekidenie. Bieg poszedł mi jako tako, o czym pisałam TU. Było też kilka biegów w tak zwanym drugim zakresie, podbiegi, wybiegania i skipy – wszystkie elementy w wersji testowej z myślą o planie pod maraton.
Przyszedł maj! A ja z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że jestem już gotowa wskoczyć na wysokie obroty i zacząć plan długoterminowy pod maraton w Berlinie. Maraton jest we wrześniu, a ja chciałabym go przebiec w 3:30. Tak więc od maja (ok po majówce – na wsi nie mam pomysłu jak zrobić interwały, a na bieżni nie umiem) struktura moich biegów ma być bardziej uporządkowana. Plan na ścianie już wisi, pozostaje tylko biegać! Mam nadzieję, że przez ten miesiąc nauczę się przede wszystkim słuchać swojego serca i realizować zadania na 95-100%, a po miesiącu dowiem się co skorygować w planie i o ile. Maj zapowiada się u mnie treningowo, zero startów (poza jutrzejszym Testem Coopera).
Kto może niech się cieszy jeszcze majówką!!!
Pozdrawiam!
PS Na zrzucie z Endomondo, w dni gdzie widać kilka ludzików, robiłam interwały, albo tempówki – taka moja inwencja twórcza z czasów biegania z telefonem 😉