Jak się biega w Nike Pegasus 40? Moje wrażenia.

Przyszedł czas na tekst z serii tych, od których zaczęło się pisanie blogów biegowych. Recenzja butów biegowych! Z recenzjami butów jest o tyle trudno, że najczęściej powstają one we współpracy z marką, a wtedy masz dwa wyjścia: pisać tylko o plusach lub nie pisać nic.
Dlatego gdy chcesz wiedzieć czy dany but jest „ogólnie” dobry, przyjrzyj się: czy dużo się o nim pisze i pokazuje w sieci i w codziennym użytku (nie tylko unboxingach i nie tylko przez osoby „zawodowo” związane z branżą) oraz jak duże są na niego przeceny. Jak cena buta szybko leci w dół, zazwyczaj słabo się on sprzedaje.
Nie zrozumcie mnie źle… każda marka ma swoje mocne i słabe modele oraz zwolenników jak i przeciwników. Niezależnie od tego, czy ktoś ma buty w ramach współpracy, czy nabył drogą kupna, może być autentyczny i najczęściej widać to po tym, w czym biega najwięcej, a z czego nie korzysta w ogóle.
Trzeba też dodać ważną rzecz, o której wiele osób zapomina – różni biegacze mają różne gusta, potrzeby, przyzwyczajenia, upodobania. Bardzo dużo ma do powiedzenia nasza technika i budowa stopy, m.in. jakie mamy sklepienie, jak lądujemy, ile ważymy. W badaniach wychodzi, że osoby z podobną techniką wybierają buty bardzo podobne. Fakt, że jednej osobie but kompletnie nie leży, nie sprawia, że wszystkim nie będzie pasował. Tu Pegasusy będą świetnym przykładem.
Dlaczego Nike Pegasus 40?
Dlaczego pierwsze buty w roku 2024, które wybrałam to Pegasusy? Jest to flagowy model treningowy od marki Nike, giganta na rynku biegowym. Stąd przede wszystkim mój wybór. Chciałam zobaczyć co po tylu latach się zmieniło w innych brandach i jak te zmiany mają się do tego, co dobrze znam.
Przygotowując się do tego wpisu, trafiłam na swoją starą recenzję Nike Zoom Elite 7. Tekst ma 9 lat, więc bądźcie wyrozumiali, wiele rzeczy przez ten czas się zmieniło… ale mam wrażenie, że moje odczucia znowu są bardzo podobne. Nie uprzedzajmy jednak faktów i lećmy po kolei.

Nike Pegasus to uniwersalny amortyzowany but biegowy, typowa treningówka. Drop 10 mm, czyli takie bezpieczne uniwersalne rozwiązanie. Dobrze dopasowany. Osoby z wąskimi stopami docenią. Schludny i estetyczny. Bardzo prosty w swojej konstrukcji. Idealny dla osób biegających neutralnie. Damski rozmiar 41 waży około 250 g. W specyfikacji od producenta mamy informację, że amortyzacja jest oparta na piance React oraz dwóch poduszkach gazowych. Cenowo bardzo przystępny but. Spokojnie można go kupić za 300+ złotych, co w dzisiejszych czasach jest naprawdę dobrą ceną.
Pierwsze wrażenia?
But świetnie leży. Nic specjalnie nie przeszkadza. Ładnie wygląda. Do pierwszego biegu byłam zachwycona.
Jak wypadły w biegu?
Tu muszę zupełnie szczerze przyznać: spodziewałam się więcej. But wydaje się być w porządku, jednak dla mnie osobiście ciut za twardy jak na treningówkę do klepania kilometrów po asfalcie. Niby fajnie się biega, ale gdy nogi są zmęczone akcentem dnia poprzedniego, czy ogólnie objętością, ja nie czuję w nich komfortu, a zaznaczyć muszę, że biegam obecnie 30-40 km tygodniowo. Na plus muszę dodać jest przetoczenie, mimo, że jest to treningówka, jest bardzo dynamiczny, super oddaje na szybkich przebieżkach, Jednak coś w nich jest, co nie do końca moim stopom odpowiada i to coś sprawia, że ogólnie świat dzieli się na miłośników oraz hejterów Pegasusów. Nie leży też mi coś w zapiętku i po kilku treningach pojawił się dyskomfort przy achillesach, jak po bieganiu w 1080 v12, a ja nie mam ochoty obecnie na żadne bóle i przeciążenia. Dlatego na ten moment mam mieszane uczucia i na chwilę odkładam Pegasusy. Może jak się rozbiegam, nabiorę formy, wrócę i zmienię zdanie. Póki co, nie jest to but mojego pierwszego wyboru na trening. Oczywiście to są moje stopy i moja technika, ale gdzieś tam miałam większe oczekiwania, jeżeli chodzi o uniwersalne buty treningowe. Szkoda, bo ja naprawdę lubię markę i podoba mi się ich stylistyka, jednak kolejny raz muszę spasować. Mam jeszcze dwa modele do wypróbowania od Nike i liczę, że coś mi zagra, a Pegasusy zostawię na siłownię.

Opinia publiczna
Zdania o Pegasusach są bardzo podzielone. Dostałam mnóstwo skrajnych opinii. Od takich, gdzie osoby nie wyobrażają sobie treningów w innych butach i niezależnie czy to model 34, 36, 39 czy 40, Pegasusy wciąż są ulubionymi butami do biegania. Po takie jak moja, czyli coś nie halo i zostają odesłane lub na siłownię. Dlatego nie uprzedzajcie się, a próbujcie i szukajcie własnych ulubionych butów 🙂