motywacja

Wymówki ma każdy, a determinację?

Gdy po raz kolejny czytam komentarz typu: „Gdybyś miała dzieci, byś tak nie biegała”. Zaczyna się we mnie gotować. Wiem, że pod takimi komentarzami nie kryje się nic złego i osobistego, ale wewnętrznie buntuję się. W tym wpisie także nie kryje się nic złego i osobistego, a i buntować się nie zabraniam. Zapraszam.

Jak trzy lata prowadzę bloga, tak od trzech lat słucham o tym, jakim hamulcem są dzieci. Bogu dzięki, że wychowywałam się w innych czasach i przy trójce dzieci, moi rodzice pracowali normalnie (a nawet więcej), realizowali się, wychowywali nas i nigdy nie obarczali ciężarem, że coś im odebraliśmy. Przynajmniej nie głośno. A gdy mama zrobiła obiad po pracy i poszła z koleżanką na fitness, to nie biliśmy jej brawo, myśleliśmy, że to normalne, dzięki temu i ja już w wieku 10 lat umiałam zmieniać pieluchy i uspokajać dziecko z kolką. No, ale co ja mogę wiedzieć? Głupie wspomnienia, a przecież dzieci nie mam. Stąd tematu dzieci nie rozwijam, ale opowiem Wam coś o wymówkach.

Determinacja. Jeżeli ktoś nie zna znaczenia tego słowa, pozna je zadając drugiej osobie pytanie: Jak to zrobiłeś? Jak przebiegłeś maraton? Jak zostałeś prezesem? Jak zdobyłeś Oscara? Jak zostałeś sławny? Ukończyłeś dobrą uczelnię? Zarobiłeś pierwszy milion? Stałeś się najlepszy w swoim fachu? Po prostu: Jak osiągnąłeś postawiony sobie cel? Uwierz mi, że za nie wiem jak długą i skomplikowaną odpowiedzią, wymienioną ilością środków do celu i pokonanych po drodze przeszkód, finalnie spotkasz się z jednym słowem: determinacją. Determinacja to magiczny składnik, który odróżnia tych co chcą i osiągają, od tych co chcą i szukają odpowiedzi, dlaczego czegoś nie osiągają. Przykre? Moim zdaniem prawdziwe i na czasie.

Determinacja sprawia, że zapracowani ojcowie kręcą na trenażerach po nocach, zabiegane matki zostają mistrzyniami kraju w biegach górskich,  singielki z niezliczoną ilością nadgodzin nocami przygotowują „fitboxy” do pracy, prezesi wielkich korporacji pokonują maratony, i tak dalej i tak dalej. Te wszystkie osoby łączy nie wyjątkowe szczęście, ta sama ilość pieniędzy i czasu, ale determinacja. Siła, która napędza i pozwala znaleźć SWOJĄ WŁASNĄ DROGĘ DO SWOJEGO WŁASNEGO UPRAGNIONEGO CELU. Nieważne ile masz dzieci, pieniędzy, gdzie mieszkasz, ile pracujesz i jak pracujesz, jeżeli posiadasz determinację, masz wszystkie podstawy by swoje osiągnąć.

Nie musisz nikomu tłumaczyć, że masz ciężej, bo… To Twoja wymówka, ja mogę jedynie pomóc poszukać innych skutecznych rozwiązań w twoim przypadku i przestać traktować ograniczenia jak wymówki. Pamiętaj, że każdy z nas jest inny i każdy z nas ma swoje ograniczenia i ułatwienia. Jeżeli na starcie myślisz, że ktoś ma łatwiej od ciebie, zmień cel albo drogę do niego. W wielu sprawach rzeczywiście ktoś może mieć od ciebie łatwiej, ale w innych to ty możesz mieć łatwiej. Pomyśl o swoich mocnych stronach i zacznij rozwijać się w tym kierunku, pomyśl o sprzyjających Tobie okolicznościach i spróbuj przy nich się rozwijać. Ja też mogłabym mieć wiele wymówek, były czasy, że pracowałam po 16-18 godzin na dobę, opiekowałam się chorą osobą, miałam problemy finansowe itp. itd., ale determinacja pomaga mi w takich chwilach robić swoje niezależnie od ograniczeń, które po drodze napotykam. Nie twierdzę, że coś zajmuje więcej czasu od czegoś, nie chcę tez się licytować kto ma gorzej: pracownik fizyczny, czy kobieta na macierzyńskim? Po obu stronach znajdą się wystarczająco zdeterminowani by udowodnić, że potrafią.

Na przeszkody każdy z nas trafi, przeskoczy je niewielu. Dlatego jeżeli należych do tych straszących dziećmi, proszę nie rób tego u mnie, bo zwyczajnie jesteś dla mnie niezdeterminowanym leniwcem szukającym wymówek. A poza tym, co ja mogę? Nikomu dzieci mieć nie kazałam, wpływ na życie innych też mam niewielki, może mi być jedynie przykro, że ktoś swoje dzieci traktuje jak ograniczenia.

Share: