motywacja

Skąd brać czas na bieganie?

Skąd brać czas na bieganie? Jak połączyć treningi z życiem szarego człowieka? Jak biegać coraz lepiej nie rezygnując z reszty życia? Właściwie większość biegaczy z zamiłowania, poza pasją, posiada życie prywatne i zawodowe. Ja nie jestem wyjątkiem. Połączenie ze sobą wszystkich dziedzin, tak, żeby żadna nie ucierpiała, a my byśmy byli szczęśliwi i wypoczęci, wymaga… dobrego zorganizowania się, czasem niezłego nagimnastykowania, rozciągnięcia doby i poświęcenia, ale jest do zrobienia. Można połączyć bieganie z resztą naszego świata. Podobną notkę pisałam na samym początku blogowania, gdy pracowałam 40 godzin tygodniowo i trenowałam 3-4 razy w tygodniu. Obecnie pracuję i prowadzę bloga co zajmuje średnio 8-10 godzin, do tego dochodzą moje treningi 6-7 tygodniowo, treningi grupowe 1-4 w tygodniu, zdalna pomoc treningowa i sesje zdjęciowe, które staramy się robić przynajmniej raz w miesiącu. Ach! No i starty, średnio jeden w miesiącu. Wiem, jak się trenuje prowadząc własną firmę, pracując fizycznie lub jako freelancer . W każdej sytuacji uważam, że da się biegać, można znaleźć czas na bieganie, trzeba tylko wiedzieć jak to zrobić.

W oparciu o poniższe punkty łatwiej mi łączyć coraz bardziej angażujące treningi z resztą życia

  • – Ustal priorytety
  • – Rozpisz swój czas i go zaplanuj  (dzień, tydzień, miesiąc, wakacje).
  • – Idź zgodnie z planem, a jak na coś nie masz wpływu, odpuść albo zweryfikuj swoje plany.
  • – Rób podsumowania.
  • – Notuj ważniejsze wydarzenia.
  • – Ustawiaj przypomnienia w telefonie
  • – Prowadź kalendarz
  • – Zsynchronizuj się z bliskimi.
  • – Prowadź dziennik treningowy
  • – Naucz się cenić czas

 

Swój „czas główny” dzielę między bliskich, treningi, pracę i bloga, który obecnie jest sporą częścią mojego życia.  To naprawdę nie jest łatwe, szczególnie, gdy chce się osiągać stały rozwój w bieganiu. Stąd w pierwszej kolejności trzeba ustalić swoje priorytety. Jeżeli chcesz biegać na wysokim poziomie, a przy tym pracujesz i masz rodzinę, musisz z wielu rzeczy zrezygnować, coś poświęcić, coś zaniedbać. Niestety, taka jest prawda. Czasem słyszę, że mam szczęście, predyspozycje, jest mi łatwiej. No nie jest, ale nie piszę o tym za często, bo godzenie ciężkich treningów z resztą życia to mój świadomy wybór. Nie mam więcej czasu na bieganie od statystycznego Kowalskiego, ale mam inne priorytety. Chcę biegać na wysokim poziomie amatorskim, chcę prowadzić bloga, chcę pracować (pracodawca czyta :D), chcę mieć czas dla rodziny i bliskich. Potrafię wiele poświęcić w imię biegania, moje wyniki to nie kwestia talentu, czy szczęścia, a pracy i poświęcenia w imię pasji. Unikam pracy, która wymaga siedzenia w biurze po godzinach, i pracy fizycznej, nie chodzę do klubów, nie czytam gazet, wiadomości nie oglądam, telewizję tylko przy rozciąganiu lub czasem do kolacji, w ten sposób pewnie nigdy nie zostanę prezesem wielkiej korporacji, nie będę na bieżąco z tym co dzieje się na świecie i nie będę błyszczeć na salonach, ale nie przeszkadza mi to. Bieganie uczyniłam swoim priorytetem, a resztę życia pod nie dopasowałam. Nie oszukujmy się, każdy kto chce iść wyżej tak robi, tylko o tym nie mówi głośno, bo to źle brzmi dla osób z innymi priorytetami. Niektórzy siedzą w pracy 10-12 godzin, inni 8, a resztę na treningu, jeszcze inni przed TV zastanawiając się, jak to możliwe tyle pracować albo biegać. Kwestia priorytetów i tak zwane coś za coś.

Pomimo surowego podejścia do życiowych priorytetów, jestem też człowiekiem, który nie lubi zaniedbywać swoich innych obowiązków oraz kobietą, która ceni życie rodzinne i przyjaciół. Dlatego treningi organizuję tak, żeby nie wpływały za mocno na moje relacje z innymi i zobowiązania zawodowe. Nie pójdę na trening kosztem rodzinnego spotkania, ale pobiegam wcześniej, nie będę biegać o 5 rano, gdy wiem, że tego dnia mam wykazać się w pracy maksymalną koncentracją, zrobię to wieczorem. Są jednak takie dni, gdy moi bliscy muszą zrozumieć, że muszę iść, inaczej będę zła, albo muszę napisać coś na bloga, bo czytelnicy czekają! 😉 Umiem wiele poświęcić, ale nie wszystko, poświęcając jeszcze więcej byłabym pewnie jeszcze wyżej, ale aż takich ambicji nie mam. Stopniowo, powoli i konsekwentnie też można wiele osiągnąć, przy okazji prowadząc względnie normalny tryb życia.

Wiele rzeczy warto nauczyć się robić w biegu, dosłownie lub tak zwanym międzyczasie. Po pełnym obowiązków dniu uwielbiam wyjść na lekkie rozbieganie (akcent już nie bardzo), wtedy układam w głowie większość planów, pomysłów, przeszukuję umysł w poszukiwaniu rejonów zaniedbanych, wracam i zaczynam działać, ewentualnie zapiszę w kalendarzu, idę spać i działam od rana. Takie biegi są potrzebne i w planach mocnych biegaczy i tych biegających mniej, na takie biegi uważam, że każdy ma czas przynajmniej 2-3 razy w tygodniu. Spokojne biegi, to czas dla mnie, nie myślę o tym jaka jestem zmęczona, ale jaka wrócę wypoczęta gdy się dotlenię i zrzucę z siebie trochę stresu – polecam ten sposób myślenia. W międzyczasie można czytać książki (najlepiej o treningu), pisać posty, odpisywać na wiadomości itp.

Zmęczenie przy bardzo aktywnym trybie życia jest rzeczą normalną. Co z nim zrobić? Do jakiegoś stopnia można się przyzwyczaić, ale warto monitorować je by nie zamieniło się w przemęczenie. Jeżeli chcesz dobrze biegać i mieć siłę na codzienny uśmiech, musisz chodzić wcześniej spać, dobrze się odżywiać i unikać niepotrzebnych aktywności (ja np. unikam spacerów… wiem, wiem straszne, ale nienawidzę chodzić i tyle). Tego zmęczenia często nie widzicie, ewentualnie po podkrążonych oczach, ale ono jest, czasem bardzo duże i chcę to wszystko rzucić w cholerę. Stąd staram się chociaż jeden dzień w tygodniu mieć wolny, bez treningu, bez zrywania się rano i ustawionego kalendarza,ładuję baterię i dobry humor wraca. Po to robię sobie wakacje i roztrenowanie, dzięki temu rok w rok można notować wzrost formy, a przy okazji nie zwariować.

Jeżeli komuś zależy, zawsze znajdzie sposób i czas na bieganie. Nie znam złotego środka (jeden jest fajny, ale mało kto może sobie na niego pozwolić), ale znam siłę pasji i determinacji. Pasja i determinacja, myślę, że od tego powinnam zacząć, odpowiadając na pytanie: skąd brać czas na bieganie?

Pozdrawiam!

fot. Piotr Dymus

Share: