motywacja

Moja długa lekcja pokory dobiega końca! Czas na pierwsze zmiany!

Niepewnie robię pierwsze kroki. Stąd i na blogu postanowiłam przez ten czas pisać niewiele. Nie wiem na czym stoję i czy mogę już chwalić się tym, że stoję na 100%. Ale od kilku dni stoję, więc czas Was o tym poinformować 🙂 Odrzuciłam Walkera i kule. Tak, to oficjalne. Wczoraj przyjęłam ostatni zastrzyk w brzuch (miałam pięćdziesiąt), w moim przypadku uważam to za wyczyn heroiczny. Chodzę normalnie, bez bólu, nie kuleję. Coraz szybciej i więcej. Po kilku tygodniach w bezruchu, to niesamowite uczucie, ale kruche i niepewne. Dzień pierwszego truchtu zbliża się nieubłaganie. Jak to? Nieubłaganie? No właśnie. Mam mieszane uczucia. Pisząc w skrócie, trochę się cieszę, a trochę nie cieszę. Trochę lubię tę moją nogę, a trochę jestem na nią zła. Co zrobię jak zacznie boleć po pierwszych kilometrach? Czy w ogóle jest jeszcze dla mnie nadzieja? Co zmienić żeby było lepiej? To tylko kilka z pytań, które mnie męczą. Zderzyłam się z najbardziej demonizowaną przez siebie kontuzją. Wyjście z tego nie jest łatwe.

runtheworldleg-side

Najbardziej dopieszczana noga na świecie

Nie, nie poddałam się. Nie siedzę i nie płaczę. Wręcz przeciwnie. Cały czas walczę i idę do przodu. Moja noga w pewien sposób odzwierciedla to, co działo się w moim życiu przez ostatnie miesiące. Musiałam złamać się i upaść, by w końcu stanąć pewnie na własnych nogach. Jest symbolem zmian. Te wielkie, biegowe i blogowe, będziecie poznawać powoli 😉 Nie chcę Was przytłoczyć! Wszystko po kolei i na spokojnie, tak to teraz u mnie wygląda. Na pewno zrobi się ciekawiej i weselej,  to mogę obiecać. Zaczynamy od nowa! Z nową siłą i nowym wyglądem! Liczę, że zauważyliście! Bo nowy wygląd bloga to pierwsza z wielkich zmian. które mam nadzieję przypadną również i Wam do gustu 🙂

Zrzut ekranu 2014-11-14 o 12.03.31

 

Długo nosiłam się z wprowadzeniem zmian na stronie. Zawsze jednak „coś” mnie hamowało. Znacie to? W końcu udało się, a uwierzcie, że nie było łatwo. Moje zdecydowanie, łatwość przekazywania myśli i chorobliwe dążenie do ideału oraz uwielbienie prostoty, ale nie takiej zwykłej, prostej 😉 czyni ze mnie osobę niezwykle trudną. Podziwiam Pana Jakuba, że ze mną wytrzymał. Musi posiadać niezwykły dar przewidywania i anielską cierpliwość do wysłuchiwania kolejnych uwag 😉 Za co bardzo Mu dziękuję, efekty są naprawdę niesamowite!

Ja jestem zauroczona nowym wyglądem, a Wam, podoba się pierwsza zmiana?

Pozdrawiam!

Share: