Londyn! Miasto ukochane przez Polaków, biegaczy i blogerów! Musiałam to sprawdzić… gdy tylko nadarzyła się okazja.

W podróż wybrałam się jako „nadbagaż” polskiej grupy Capoeira Ceara, która miała w tym czasie warsztaty w Londynie. Zajęcia prowadzone były przez wielkie osobistości capoeirowego świata, między innymi: Mestre Caboclin, Mestre Zebrinha, Contra Mestre Pipoca oraz osobiście mnie bliskiego- Instruktora Remador. Moim zadaniem było robienie zdjęć i niezgubienie się. Czasu na siebie miałam niewiele, więc wrażenia o samym Londynie mogą być nieco przekłamane, ot takie duże, brudne miasto.

Moja biegowa stopa nie wyszalała się. Rekreacyjnie zrobiłam tylko 10km po parku, przy którym mieszkałam. Hyde Park (mekka londyńskich biegaczy) widziałam jedynie oczami turysty. Ogólnie zaobserwowałam, że tam biega się po parkach i wzdłuż Tamizy. Na głównych ulicach miasta (tak często biegam po Warszawie) biegacza raczej nie uświadczysz. Całkowicie to rozumiem. Na ich drogach ( a szczególnie przy przechodzeniu przez jezdnię) panuje kompletny chaos i zamieszanie, warunki mało komfortowe dla biegających.
Jako turysta nie odkryłam nic nowego dla kogoś, kto widział Londyn.

Może gdybym zobaczyła Londyn z perspektywy maratończyka, to moje serduszko zabiłoby mocniej…Może kiedyś dane mi będzie poznać to miejsce lepiej…

Share: