O czym lubią gadać biegacze?
Wszyscy dobrze wiemy, że samotność długodystansowca męczy i jak już swoje wybiegamy lubimy… pogadać. Uciec na chwilę od tej samotności opowiadając o tym i o tamtym.
No właśnie, a o czym najczęściej lubią biegacze pogadać? Są tematy, które łączą nas wszystkich, tematy, o których muszą słuchać nasi niebiegający bliscy, tematy, po których poznasz kto jakim jest biegaczem. Od czego zaczynamy nasze rozmowy?
-
Pogoda
Pisząc posta kompletnie zapomniałam o tym jak ważna w życiu i dyskusjach biegaczy jest pogoda. Błąd szybko naprawiłam podczas drugiego czytania i pogoda wpadła na zasłużone pierwsze miejsce. Nie ma tematu popularniejszego od pogody, no nie ma! Zawsze będzie słońce grzało, deszcz i śnieg padał, wiatr wiał, mróz szczypał, lód ślizgał, a my rozmawiali o tym bez końca. W kółko i w kółko o tym samym, jak to jest latem za gorąco na bieganie, a zimą za zimno i wiecie co? Dyskusje na temat pogody nigdy nam się nie nudzą!
-
Kilometry
Kilometry przewijają się w każdej rozmowie. To one są stałym składnikiem naszego biegania, stąd tak chętnie o nich rozmawiamy.
Ile kilometrów zrobiliśmy na treningu, w tygodniu, na zawodach. Jak długo nam to zajęło, jak szybko. Kilometrami lubimy się chwalić, demonstrować swoją moc lub luzacki styl. Rzucamy hasła typu ot luźna dyszka lub tylko dyszka, niedzielna trzydziestka, ósemka na progu, osoby niebiegające robią wielkie oczy ze zdziwienia jak można na nogach tyle przebiec, a my rośniemy. Bez kilometrów nie ma biegania, a jak nie ma biegania, nie ma gadania!
-
Kontuzje
Gdy poznajemy biegacza, zaraz po tym jak dowiemy się ile biega i jak szybko, usłyszymy historie o kontuzjach i urazach, jakie ma na swoim koncie. Najpewniej jeżeli też biegamy zostaniemy wciągnięci we wspólne diagnozowanie i dociekanie co i dlaczego boli. Oczywiście najprostsze rozwiązania: mniej kilometrów, więcej rozciągania i ogólnorozwojówki, to nie są rady, które w pierwszej kolejności spotykają się z aprobatą. Najchętniej dajemy zapakować się w gips i nafaszerować lekami przeciwbólowymi i dumnie kroczymy dalej.
-
Jedzenie
Czasy, gdy na Instagramie o poranku witały nas przeróżne modyfikacje owsianki minęły, ale w rozmowach temat jedzenia jest ciągle na topie. Ile kalorii, co jemy rano, przed startem, w trakcie biegu; chcemy wiedzieć wszystko i wciąż szukamy złote środka, jak jeść by biegać szybciej. Przy okazji jedzenia, a może właściwie powinnam utworzyć oddzielny punkt, bo CHEMIA to słowo klucz w każdej rozmowie o jedzeniu. Biegacze nie lubią chemii, ale tylko tej w żelach i izotonikach, bo już zupkę z proszku, czy chińczyka z budy to chętnie opindolą, ale izotonik?! Nieeee to najlepiej wodę z miodem samemu sobie robić, czasu nie masz? Lepiej treningu nie zrobić niż gotowego izotonika się napić! Chemii mówimy nie, ale ciastka najchętniej bez limitu przyjmujemy.
-
Waga
Zaraz po jedzeniu przychodzi czas na ważenie. Tu panowie brylują, ścigając się między sobą nie tylko na trasie, ale i wadze. Kto mniej waży, kto niższą zawartość tłuszczu ma… to wszystko bywa ważniejsze od wyniku na mecie. Tu panie z kolei mniej rozmowne są; no chyba, że wchodzimy w temat: jak biegać żeby schudnąć, czyli top temat polskiej wyszukiwarki internetowej.
-
Kupa
Powinnam zachować biegową kolejność i poruszyć temat przed ważeniem. Temat może niewdzięczny, ale w towarzystwie biegaczy rozmowy o potrzebach fizjologicznych są czymś normalnym, no… prawie. Uznajmy, że w obliczu zawodów temat jest do wybaczenia, a w pozostałych przypadkach zachowajmy szczegóły najbliższym. Na obronę biegaczy mogę dodać, że triathloniści są gorsi!
-
Poświęcenie
O walce i poświęceniu na trasie książki piszą i filmy kręcą. No pain no gain, to nas kręci, czasem aż do przesady i każdy bieg czy zawody zamieniamy na walkę o przetrwanie. Co zrobić? Gdy o cierpieniu i zwycięstwie nad sobą tak wspaniale się opowiada! A i odbiorcy dobrze reagują i żadne posty z zawodów nie cieszą się taką popularnością, jak te podkreślające walkę ze sobą i przeciwnościami losu. Dlatego o poświęceniu rozmawiamy chętniej i częściej niż naprawdę się poświęcamy.
-
Życiówki
Temat najpiękniejszy, bo któż z nas nie lubi robić życiówek? Sama najchętniej rozmawiałabym o nich po każdych zawodach. Cieszymy się nimi, chwalimy, z nadzieją planujemy kolejne. Choć na życiówkach świat się nie kończy, ten biegowy jest bez nich trochę smutny.
Tematów z pewnością jest znacznie więcej. O czym jednak byśmy nie rozmawiali – pamiętajcie, warto ze sobą rozmawiać, samotność nawet długodystansowca w końcu zacznie męczyć.