Jak nie zabiegać w sobie kobiety? O nogach biegaczki
Wbrew temu, co niektórzy myślą, nie jestem terminatorem! Jestem typową kobietą ze swoimi babskimi potrzebami i problemami. Oddając się bieganiu, pamiętam o tej mojej kobiecej stronie i staram się ją pielęgnować. Ponieważ jak większość kobiet chciałabym dobrze wyglądać i patrząc w lustro z czystym sumieniem powiedzieć: „tak podobam się sobie”.
Bieganie pomaga w podniesieniu poziomu samoakceptacji i satysfakcji, ale potrafi też trochę pokomplikować to babskie życie. Co się zmienia? Z czym możemy powalczyć? Nad czym warto zapanować?
Pomyślałam, że od czasu do czasu napiszę o tym, jak godzę bieganie ze swoją kobiecą naturą (panowie wybaczcie).
Jako pierwszy chciałabym poruszyć temat, który frapuje wiele biegających lub dopiero myślących o bieganiu pań:
Bieganie a wygląd nóg
Wiele kobiet boi się, że jak zacznie biegać, nogi staną się bardzo umięśnione, grube, krzywe, mało kobiece, obrzęknięte, itp. Czy rzeczywiście tak jest? I jak ewentualnie z tym walczyć?
Oczywiście biegając można zapomnieć o „skinny nóżkach”, ale też nie grożą nam „mięśnie Herkulesa”.
Jako pierwszy chciałabym poruszyć temat, który frapuje wiele biegających lub dopiero myślących o bieganiu pań:
Bieganie a wygląd nóg
Wiele kobiet boi się, że jak zacznie biegać, nogi staną się bardzo umięśnione, grube, krzywe, mało kobiece, obrzęknięte, itp. Czy rzeczywiście tak jest? I jak ewentualnie z tym walczyć?
Oczywiście biegając można zapomnieć o „skinny nóżkach”, ale też nie grożą nam „mięśnie Herkulesa”.
- Pierwsza ważna sprawa to związek budowy i wyglądu mięśni z wykonywanym treningiem. Wystarczy spojrzeć na nogi sprintera i maratończyka, żeby dojść do prostego wniosku, że długie treningi przy „umiarkowanym wysiłku” nie zwiększają objętości mięśnia, tylko budują jego wytrzymałość. Tak więc w walce o szczupłe nogi warto biegać długo i spokojnie. Pamiętać jednak trzeba o efektywnym wydłużaniu swoich treningów. Z czasem do wszystkiego organizm się przyzwyczaja i stajemy w miejscu ze swoimi rezultatami (kiedyś przydługa dyszka staję się rozgrzewką, a dawny bieg spokojny – świńskim truchtem).
- Kolejna rzecz – rozciąganie. Po treningu mięśnie są sfatygowane, zmęczone, podatne na przykurcze i obrzęki. Rozciąganie pomaga przywrócić zmęczonym mięśniom naturalną długość (my długodystansowcy cenimy sobie pracę w pełnym zakresie ruchu).
- Nie samym bieganiem długodystansowiec żyje! Dodatkowy trening całego ciała, pomoże wzmocnić mięśnie i dodatkowo zachować proporcje w ich budowie.
- Odpowiednia dieta i nawadnianie organizmu także mają znaczenie (zatrzymywanie wody).
Inne kobiece sztuczki w walce o piękne nogi: kąpiele solankowe, sauna, masaże, specjalne żele i balsamy. Nasz wygląd to jednak bardzo indywidualna (często genetyczna) kwestia. Sama mam gorsze i lepsze dni ze swoimi nogami i nie zawsze są podatne na moje wpływy. Czasem lepiej coś zaakceptować i po prostu robić swoje 🙂
Pozdrawiam!