Podsumowanie miesiąca. Wrzesień 2019
Czy to już ostatnie podsumowanie w pełni poświęcone ciąży? Powoli mam taką nadzieję razem z Wami. Wrzesień w końcu mi pokazał, że w ciąży może być ciężko i z huśtawkami. 🙂
Na początku miesiąca przestałam pracować. Kończyłam zajęcia w szkole rodzenia i miałam nadzieję jeszcze na krótki wypad w moje rodzinne strony. Niestety moja pani doktor delikatnie dała mi do zrozumienia, że jest to czas, gdy wszystko może się zdarzyć, więc siedzę i cierpliwie czekam na Księżniczkę w Warszawie. Mniej roboty, mniej treningów, czas zaczął się niebezpiecznie dłużyć. Trochę sobie go wypełniam zajęciami dla ciężarnych, marszami w dni gdy mam przypływ energii, wydarzeniami typu baby shower, czy ostatnimi zakupami do wyprawki. Prawda jednak jest taka, że obowiązków i siły coraz mniej, więc i cierpliwości we mnie też.
Jeżeli chodzi o aktywność, to jak przez większość ciąży było bardzo falowo. W jednym tygodniu dużo siły i zapału, więc pojawiałam się na siłowni regularnie by pochodzić na bieżni (średnio 5 km żywym marszem, często pod górę), ćwiczyłam dużo w domu, a poza tym 2 razy w tygodniu na zajęciach grupowych dla kobiet w ciąży. W innym ograniczałam się do ćwiczeń oddechowych i zajęć grupowych.
Zdecydowanie wrzesień był przełomowy. Dużo odpoczynku i mała kontrola tego co jem sprawiły, że moja waga mocno skoczyła do góry, Młodej z resztą też (3 kg). Jak sobie pomyślałam, że musze jeszcze jakieś 3 tygodnie mimo wszystko się trzymać, to zdecydowałam ukrócić swoje zachcianki na słodycze i trzymać się zdrowej diety. Nie, nie odchudzam się, ale lepiej żebym utrzymała to co już mam, a tylko córka rosła, bo jak tak dalej pójdzie to przekroczę +20 kg, a jednak myślę o szybkim powrocie do aktywności po porodzie.
Przed nami październik. W głowie dużo myśli, jak to wszystko się potoczy? Nie będę gdybać i się rozpisywać już. Trzymajcie kciuki bym w kolejnym podsumowaniu napisała już jako mama!