Co zrobić po maratonie?

W pierwszej chwili naturalną myślą powinno być, odpocząć. W bieganiu definicja odpoczywania nie jest jednak taka jednoznaczna, a to czy ktoś odczuwa jej potrzebę też będzie zależało od wielu czynników. Dlatego odpowiedź na pytanie, co robić po maratonie, wcale nie jest taka prosta i jednoznaczna, ale warto na spokojnie jej poszukać.
Najprostszą i najbardziej uniwersalną radą jest kilkutygodniowe roztrenowanie. Maraton w biegach długich to takie zwieńczenie sezonu. W roku mamy dwa sezony, co powinno dawać dwa maratony i dwa roztrenowania. W czasach gdy świat zawodowców miesza się z amatorskim, ultra z długim, a kalendarz imprez biegowych pęka w szwach, ta prosta zasada jest naginana i mało kto traktuje ją poważnie. Warto jednak ją pamiętać i zdawać sobie sprawę, że po morderczym wysiłku jakim jest maraton ta zasada jest najlepsza, ale zawsze masz prawo do innej.
Emocje
Przebiegłeś/aś maraton. Za metą pojawia się wiele skrajnych emocji: szczęście, euforia, podekscytowanie, zmęczenie, zrezygnowanie, zniechęcenie, szok… Reakcje i emocje są bardzo różne, nie ma tych złych, natomiast trzeba pamiętać by trochę je przeczekać i nie robić kolejnych biegowych kroków pod ich wpływem (np. poczekać z zapisami na kolejny maraton przynajmniej 4 tygodnie). Emocje nie są dobrym doradcą. A uwierzcie, że na mecie pada wiele ciekawych deklaracji, o których po pewnym czasie wolimy zapomnieć.
Cel
Każdy biegnie maraton w jakimś celu, w jakiejś swojej intencji, od tego też będzie zależało co zrobi dalej. Jeżeli to był tylko jeden z punktów na liście życzeń do spełnienia przed śmiercią, za metą wyrzucisz swoje biegowe buty do śmieci i masz do tego prawo. Przejdź się tylko po kilku dniach na jakiś masaż sportowy rozluźnić trochę umęczone biegiem ciało.
Jeżeli jesteś typem ścigającym się z czasem i lubisz pokonywać kolejne granice, z pewnością będzie to maraton jeden z wielu. W takim przypadku kierując się swoim zdrowiem i rozsądkiem odpocznij, a dalej na spokojnie planuj kolejny biegowy sezon.
Bardziej doświadczeni, odważni mogą lekko przeciągnąć sezon i spróbować z tego co wypracowali do maratonu spróbować jeszcze nabiegać wynik na 10 km lub 5 km uzupełniając plan treningowy o interwały, a skracając wybiegania. Trzeba tylko brać poprawkę na tę strategię i zdawać sobie sprawę, że nie zawsze ta taktyka się sprawdza, końcowy wynik będzie zależał od tego jak mocno pobiegliśmy docelowy maraton, ile zniszczeń przyniósł w naszym organizmie oraz jak trenowaliśmy do niego. Niezależnie czy taktyka przyniesie oczekiwane efekty, roztrenowanie się należy. Dla głowy i ciała – przyjdą treningi, że zrozumiecie ile daje taki odpoczynek dla głowy, bo dla ciała to logiczne, ale głowy? Niektórzy tego nie doceniają, a uwierzcie, że głód treningu, głód celu jest bardzo ważny by nie wypalić się gdzieś po drodze.
Kolejna popularna taktyka to maraton po maratonie. I tu podejścia są różne. Ogólnie zawsze to będzie dość trudne i ryzykowne rozwiązanie, ale najbardziej rozsądnym wydaje się maraton docelowy plus maraton turystycznie. Nie jestem zwolenniczką poprawiania wyniku maratońskiego jeszcze w tym samym sezonie startowym, ale zawsze są wyjątki, które się sprawdzą i wyjdą na tym dobrze.
Maraton jako część przygotowań do ultra – to już działka dla zaprawionych ultrasów i rozwiązanie dla naprawdę twardych, zdrowych i szybkich biegaczy.
Maraton a triathlon. Są podejścia do maratonu na wiosnę, a w sezonie letnim do triathlonu. Tu będzie liczyło się doświadczenie, plan, zdrowie. Na pewno warto pamiętać, by w pierwszych tygodniach po maratonie odpocząć od biegania, a skupić się na pływaniu i rowerze, bo po prostu może nam zabraknąć pary albo zdrowia by zakończyć sezon.
Kombinacji jest mnóstwo, ja bym jednak polecała maraton traktować jako imprezę docelową.
Zdrowie
Bywa, że to co zrobimy po maratonie mamy zaplanowane jeszcze przed nim. Nie bójcie się jednak weryfikować planów. Jeżeli czujecie się zmęczeni, dokucza ból, apatia, łapiecie przeziębienia, nie czujecie się na siłach na kolejne wyzwania – odpuśćcie. Lepiej stracić kilka złotych wpisowego niż kawał zdrowia i czasu lecząc później kontuzje. Sprawdziłam na własnej skórze, wiem co piszę. Nie bójcie się odpuścić, gdy czujecie, że coś jest nie tak.
Depresja maratończyka
Odpoczywając po maratonie, łatwo jest wpaść w sidła marazmu, tak zwanej depresji maratończyka i zatracić wszelkie hamulce w zabawie, jedzeniu i piciu oraz lenistwie! Roztrenowanie, odpoczynek, uzupełnienie kalorii ważna rzecz, ale znajcie umiar i swój czas. Im dłużej ta hulanka będzie trwała, tym trudniej będzie wrócić na właściwe tory. Dlatego 2-3 tygodnie luzu super, ale nie dajcie się zwieść słodkiemu lenistwu dłużej!