motywacja

Stres w sporcie amatorskim, jak go poskromić?

Większość z nas zaczyna biegać by uwolnić się na chwilę od codziennych trosk. Złapać odrobinę powietrza, a przy okazji wypuścić kilka kilogramów. Generalnie już 30 minut ruchu na świeżym powietrzu działa zbawiennie na nasze samopoczucie i redukuje poziom stresu. Dlatego gdy tylko masz wątpliwości czy wyjść dziś na trening, idź! Niech to będzie spokojny bieg, może być i pomieszany ze spacerem, zobaczysz, że po treningu nie pożałujesz tej decyzji. Bieganie jest świetną receptą na stres. Z drugiej jednak strony w pewnym momencie jest jednym z jego determinantów. Czy stres wywołany przez bieganie jest dobry? Czy powinniśmy z nim walczyć? Jak możemy się go pozbyć i zmniejszyć jego negatywne skutki?

Stres zazwyczaj pojawia się w momencie gdy zaczyna do nas docierać jakim tempem biegamy, jesteśmy świadomi czekającego nas wysiłku, wyznaczamy kolejne cele, walczymy o wyniki, przygotowujemy się do ważnych zawodów, debiutujemy… Spotykają nas nowe sytuacje, nowe wyzwania, w których chcielibyśmy wypaść jak najlepiej, nic dziwnego, że czasem mogą nas przytłoczyć. Co wtedy?

Stres przed treningami

Stres sam w sobie nie jest niczym złym, póki panujemy nad nim. Trening jest swego rodzaju stresorem dla naszego organizmu, dzięki któremu mobilizujemy się mentalnie (rośnie poziom kortyzolu) i fizycznie by wykrzesać z siebie odpowiednią ilość energii i wykonać dany trening. Ta odrobina stresu, która płynie z treningu sprawia, że nasz organizm adaptuje się do kolejnych bodźców i z każdym kolejnym treningiem (ale tez i dniem życia) radzimy sobie z nim lepiej. Stajemy się odporniejsi, mocniejsi, mniej zestresowani. To jest ta pozytywna strona stresu związanego z bieganiem, dlatego następnym razem gdy będzie czekał na Ciebie trudny trening nie martw się, że trochę się nim stresujesz, to nic złego i nadzwyczajnego. Postaraj się jednak panować nad emocjami i reakcjami. Prowadź ze sobą dialog wewnętrzny, do treningu, który stresuje podchodź jak do zadania, którego już samo podjęcie próby wykonania jest czymś wielkim. Podjąłeś próbę super, idź dalej; zaliczyłeś pierwszy odcinek? Genialnie, spróbuj z następnym. Uda się czy nie, spójrz na to, że masz za sobą już część zadania, a obawiałeś się, że polegniesz już na starcie. Po takim treningu bądź z siebie dumny i ciesz się tym.

Czasem niestety ilość stresu przed treningami jest za duża. Stresujemy się przed każdym czekającym treningiem aż treningi zaczynają nas przytłaczać. Biegamy coraz słabiej, jesteśmy zmęczeni, a nasz nastrój wcale nie poprawia się po treningu. To jest znak, że organizm ewidentnie nie radzi sobie z obciążeniem i stres któremu go poddajemy nie będzie budujący, a degradujący. W takich przypadkach należy rozważyć zmniejszenie obciążeń i sprawdzić poziom kortyzolu.

Szukanie wyciszenia – nieważne czy idziesz na zwykłe truchtanie czy mocne interwały, przynajmniej 20 minut przed treningiem spróbuj już nie myśleć o sprawach, które ciebie stresują. Zostaw troski za drzwiami, daj sobie godzinę sam na sam z bieganiem, świat nie ucieknie. Gdy wrócisz z takiego treningu nie dość, że będziesz czuć się lepiej, istnieje duże prawdopodobieństwo, że odnajdziesz rozwiązanie na nękający problem.

Stres przed zawodami

Podobnie jak przy treningach – odrobina stresu jest mobilizująca, więc nie ma co od niego uciekać, tylko cieszyć się, że wystąpił – to znak, że jesteśmy gotowi na walkę! No właśnie, pytanie tylko o co walczymy? Dreszczyk emocji wywołany czekającym wyzwaniem może być czymś przyjemnym, ale co zrobić jak już tydzień przed zawodami nie panujemy nad swoimi reakcjami fizjologicznymi? Sam przed sobą odpowiedz sobie na pytania: o co walczysz, jak do tego doszedłeś, gdzie byłeś wcześniej, co już zyskałeś, jak pracowałeś na to by stanąć na linii startu. Skup się na tym wszystkim co sprawiło, że miałeś siłę i odwagę by w ogóle spróbować. Nie zamartwiaj się na zapas tym, że wynik będzie nie taki, albo że obok stoi nielubiany kolega. Skup się na sobie i swoim celu, cały świat niech będzie poza tobą. Boisz się co pomyślą inni jak się nie uda? Uwierz mi, że każdy kto próbował sięgnąć wysoko nie raz musiał zrobić krok w tył i dobrze rozumie takie małe porażki sportowe, a oceniają najczęściej ludzie mali, którzy sami nic nie osiągnęli lub są niepewni i nieszczęśliwi we własnym życiu. Uwierz w siebie i uwierz w te słowa. Próbując osiągnąłeś już więcej niż ten, który siedzi i krytykuje.

Jeżeli stres przed zawodami odbiera władzę w nogach – startuj częściej treningowo, na mniej znaczących biegach, próbuj przyzwyczaić się do czekających emocji.

Stres po zawodach

Nawet przy najlepszym nastawieniu i przygotowaniu nie udaje się nam osiągnąć celu. Pojawia się złość, żal, smutek, zrezygnowanie, ale i stres, jak to będzie na następnych? I znowu, co pomyślą inni? O nieudanych zawodach, które były tylko środkiem do celu najlepiej jest zapomnieć. Oczywiście wcześniej wyciągnąć konkretne wnioski, jeżeli jest z czego, np. co konkretnie zawiodło? Złe odżywianie na trasie, zbyt duża temperatura, zbyt szybki początek? Nieudane zawody nie zawsze oznaczają, że jesteśmy niegotowi na kolejny/główny cel, dlatego nie można się poddawać póki nie jesteśmy pewni, że spróbowaliśmy i zrobiliśmy już wszystko. Ja w drodze do maratonu na 3h nie złamałam 40 minut na dychę, a półmaraton pobiegłam w 1:26 z  hakiem. Nikt nie wierzył, że z tego da się pobiec maraton poniżej 3 godzin. Poza mną. Ja wierzyłam i wiedziałam, że stać mnie na to. Wiedziałam, że dychę pobiegłam z pełnego treningu, w upale, a półmaraton na Islandii kosztował mnie zbyt wiele zdrowia; wiatr, temperatura i trasa nie były moimi sprzymierzeńcami; zdawałam sobie, że nie były to optymalne warunki i na maratonie stać mnie na więcej. I tak też się stało, pobiegłam poniżej 3 godzin, bez chwili kryzysu.

Stres a kontuzja

Kontuzje w bieganiu moim zdaniem są większymi stresorami niż nieprzychylne opinie. Dotyczą bezpośrednio nas samych i naszych błędów lub słabych stron. Obniżają pewność siebie, odporność na ból i wysiłek fizyczny. Przede wszystkim trzeba dać sobie trochę czasu na uporanie z naszą małą żałobą. Odetchnąć i zwolnić, nic nie robić na siłę. Stres, tak jak i kontuzja i ból po niej – minie w swoim czasie. Jedni będą potrzebowali go mniej, inni więcej – ty zajmij się sobą i wracaj do aktywności we własnym rytmie. Mogą to być marszobiegi, nawet jeżeli nigdy ich nie robiłeś, ale skoro przy nich czujesz się lepiej i bezpieczniej – próbuj od marszobiegów. Staraj się brać kontuzję na logikę, jeżeli nic nie boli – to znaczy, że jej nie ma, a ty stopniowo będziesz mógł więcej. Nie obwiniaj się, tylko postaraj się naprawić to, co zepsułeś w przeszłości by nie doprowadzić do kolejnej takiej sytuacji. Ćwicz więcej – większość biegaczy łapie kontuzje ze względu na swoją słabą sprawność ogólną i nie ma co szukać cudów, tylko brać się za ćwiczenia wzmacniające, a bieganie dokładać powoli. I ostatnia już myśl, która pomaga uporać się ze stresem wywołanym kontuzją – nie ty pierwszy i nie ostatni złapałeś kontuzję, ale ważne byś był tym mądrzejszym i nie powielał błędów.

Czy ja umiem radzić sobie ze stresem w sporcie? Różnie bywa. Czasem mam wrażenie, że jestem tak zaprawiona w bojach, że żaden stres mi nie groźny, a kolejne zawody pokazują, że nic bardziej mylnego i stres ścina mnie z nóg. Poziom stresu nie jest pewną stałą, to zmienna zależna od bardzo wielu czynników wewnętrznych i zewnętrznych, trzeba mieć świadomość, że jest czymś naturalnym, umieć z niego korzystać, a także walczyć by nie przejął władzy nad naszymi wynikami i życiem. Mam nadzieję, że po tym wpisie stres będzie wam niestraszny już nigdy 😉

 

Share: