Zarządzanie czasem biegacza
Większość biegaczy z zamiłowania, poza pasją, posiada życie prywatne i zawodowe. Połączenie ze sobą wszystkich dziedzin, tak żeby żadna nie ucierpiała, a my byśmy byli szczęśliwi i wypoczęci, wymaga…nie cudu, a zwykłego zorganizowania.
Jak to zrobić?
Doba ma 24h, tydzień 7 dni, a miesiąc nawet i 31. Zatem czas jest zawsze… trzeba tylko coś z nim zrobić.
Doba ma 24h, tydzień 7 dni, a miesiąc nawet i 31. Zatem czas jest zawsze… trzeba tylko coś z nim zrobić.
Poniżej przedstawiam kilka zasad, które pomagają mnie samej w „samoogarnięciu”.
- Ustal priorytety.
- Rozpisz swój czas i go zaplanuj (dzień, tydzień, miesiąc, wakacje).
- Idź zgodnie z planem, a jak na coś nie masz wpływu, odpuść albo zweryfikuj swoje plany.
- Rób podsumowania.
- Notuj ważniejsze wydarzenia.
- Ustawiaj przypominajki w telefonie.
- Zsynchronizuj się z bliskimi.
- Prowadź dziennik treningowy.
Jak to wygląda w mojej praktyce?
Swój „czas główny” dzielę między bliskich, treningi i pracę.
Zacznijmy od części mniej przyjemnej. Pracuję statystyczne 8h, od poniedziałku do piątku. Do pracy dojeżdżam statystyczną godzinę i tyle samo wracam. Nienawidzę linii autobusowej, którą jeżdżę, ale jest to dobry czas na maile, telefony, fb, książkę, itp. Moja praca sprzyja regeneracji i regularnemu spożywaniu posiłków. Z lekką zazdrością jednak patrzę na biegających w ciągu dnia.
Treningi organizuję tak, żeby nie wpływały za mocno na moje relacje z bliskimi. Stąd moje stałe pory na bieganie. Późne popołudnia w poniedziałki i środy, bo wtedy Sebastian ma swoje treningi. W soboty biegam rano, chyba, że mam szkołę ( a już nie mam !!!) lub inne zajęcia (tu bywa różnie, np. teraz mam kurs przedmałżeński). Czasem w niedzielę, gdy wszyscy jeszcze śpią, bo ja nie umiem spać dłużej. Przynajmniej raz w tygodniu decyduję się na bieganie przed pracą, by mieć popołudniu czas wolny na inne przyjemności (kino, piwo, itd.). Są też takie dni, że mówię „sorry dzisiaj biegam” i tego już nie zmieni nikt, albo takie, w które mam lenia.
Mimo wszystko, nie trzymam się kurczowo planów. Nie chcę oszaleć, więc nie przejmuję się, gdy coś pójdzie „nie po mojemu”. Reorganizuję się i naprawiam to następnego dnia/tygodnia. Najważniejszy jest luz w ramionkach!
Dodatkowym wsparciem w organizacji są proste rzeczy materialne. Ja wykorzystuję do granic (kobiecych) możliwości wynalazki współczesnego świata. Papierowy kalendarz mam prawie zawsze przy sobie (nie mam jak biegam). Zapisuję w nim na bieżąco ważne sprawy służbowe, blogowe, treningowe. Gdy potrzebuję wrócić do jakiejś informacji, kontaktu… znajdę to wertując swój kalendarz. Jak czegoś nie mam w kalendarzu, mam to w telefonie. Magiczne urządzenie, które gromadzi dane, dzwoni, pisze, przypomina, podsumowuje, analizuje, udostępnia, naprawdę wiele ułatwia w życiu.
A jednak… mniej lub bardziej świadomie, w pewnym tematach jestem ignorantką. Tak zwane: „coś za coś”. Mało oglądam telewizji, a o tym co się dzieje na świecie jestem zawsze niedoinformowana. Potrafię też wyrzucić z pamięci sprawy drobne…
Pozdrawiam!
PS Co Wam pomaga w zachowaniu równowagi między pasją a resztą życia i efektywnym zarządzaniu czasem?
PS2 Obecnie mój blog przeżywa trudny okres. Nie chciałabym się głupio tłumaczyć, ale właśnie planuję własne wesele i jest to temat grubszy, niż się mogłoby wydawać.
PS3 Ważne, by przy rozliczaniu swoich planów pamiętać, że praktyka nigdy nie pokryje się w 100% z planem. Chyba, że mówimy o zawodowstwie. Dla mnie to bliscy będą stali na pierwszym miejscu, a swoim bieganiem nie chciałabym się Im narazić 😉
PS3 Ważne, by przy rozliczaniu swoich planów pamiętać, że praktyka nigdy nie pokryje się w 100% z planem. Chyba, że mówimy o zawodowstwie. Dla mnie to bliscy będą stali na pierwszym miejscu, a swoim bieganiem nie chciałabym się Im narazić 😉