trening

Długi weekend w Jurze, czyli sposób na odpoczynek według biegaczy

To mój pierwszy długi weekend z prawdziwego zdarzenia od bardzo dawna. Od środy do niedzieli właściwie nie myślałam o niczym więcej poza bieganiem, odpoczywaniem, dobrym jedzeniem, a ponad wszystko świetnym towarzystwem. Co więcej, to nie był zwykły długi weekend, śmiało można nazwać go ekspresowym obozem biegowym. Z resztą sami oceńcie!

Weekend spędziliśmy z Bartkiem w towarzystwie pary świetnych biegaczy i trenerów, Edyty Kąkol i Huberta Duklanowskiego oraz Ich psa celebryty Rico. W przepięknie położonym Hotelu Poziom 511, na najwyższym wzniesieniu, w samym sercu Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Wyżej i lepiej po prostu się nie dało 🙂

IMG_0943

Góry i wyżyny, to tereny po których biegam niezwykle rzadko, a więc pierwsze starcie z terenami było szokujące i bolesne. Biegliśmy i sami z siebie się śmieliśmy, bo planowaliśmy zrobić ten odcinek dużo szybciej. Biorąc pod uwagę towarzystwo, to chyba ja okazałam się najsłabszym ogniwem 🙂

Zrzut ekranu 2015-06-08 o 10.30.50IMG_0846W czwartek odsuwałam w czasie swój trening jak tylko mogłam. Jeździłam na rowerze, opalałam się, pływałam, grałam w bule (to chyba będzie nasza ulubiona gra na emeryturze), robiłam wszystko, byle tylko nie myśleć o podbiegach. Ostatecznie udało się znaleźć w sobie na tyle odwagi by zrobić drugi zakres w terenie. Było lepiej niż sobie wyobrażałam. Wieczorem już tradycyjnie, rower, świetna kolacja i relaks w SPA.

Zrzut ekranu 2015-06-08 o 10.45.19IMG_0901W piątek rano wybraliśmy się do pobliskiego Zawiercia na stadion, sprawdzić, czy jest szansa na zrobienie treningu tempowego. Bardzo mile zaskoczeni, spotkaliśmy się z sympatią ze strony pracowników obiektu i dostaliśmy klucze na stadion, bez żadnych problemów. Miło. Super, że są takie miejsca w Polsce, w stolicy bywa z tym różnie. Ja zrobiłam luźny trening, a resztę dnia odpoczywałam na rowerze pokonując kolejne podjazdy. Nie wiem, czy przejechany kilometraż nie był większy od wybieganego.

poziom511

W sobotę zrobiłam najmocniejszy trening z całego tygodnia. Żużel w Zawierciu płonął, moje plecy z resztą też. Zostaliśmy miło przywitani przez lokalnych biegaczy. Na stadionie pojawiła się spora grupa, dla której Edyta poprowadziła trening, Bartek rozciąganie i część z czasem na zadawanie pytań. Ja cały czas biegałam, a schłodzenie po treningu zrobiłam z Hubertem boso po trawie – super sprawa muszę przyznać. Po tym treningu musiałam dać sobie więcej czasu na odpoczynek, a więc do wyjazdu już nie biegałam. Jeździłam na rowerze i grałam w bule (przegraliśmy z Bartkiem turniej).

Processed with MoldivIMG_0882FullSizeRenderWiadomo 🙂

Te kilka dni spędziłam bardzo aktywnie, ale mimo wszystko wróciłam wypoczęta i pełna energii. Wieczorem zrobiłam planowany trening w Warszawie, przede mną 6 dni luźniejszych. W sobotę planuję atak na dyszkę i żadne prognozy mi nie straszne 🙂

Na koniec chciałabym dodać, że Edyta i Hubert poprowadzą w sierpniu obóz w tym miejscu, który z czystym sumieniem mogę polecić. Myślę, że jest to świetna propozycja dla osób, które cenią sobie odpoczynek w komfortowych warunkach i chcą go połączyć z treningiem. Hotel Poziom 511 uważam, że spełnia takie oczekiwania, a kadry prowadzącej lepszej nie można sobie wybrać.

oboz hotel poziom 511

Pozdrawiam!

Share: