Pierwszy start w biegu ulicznym. Miniprzewodnik po sprawach organizacyjnych
Sezon startowy trwa w najlepsze! Biegają profesjonaliści (to takie normalne), biega też coraz więcej amatorów (to takie fajne, że jako amatorzy możemy brać udział w różnego rodzaju zawodach, bez minimów, bez przynależności do klubu, po prostu zapisujemy się i … start!)
Weteranem nie jestem, ale mam już na swoim koncie kilka startów. Uwielbiam ten zdrowy stres, adrenalinę i atmosferę na trasie. To uczucie po dobiegnięciu na metę… jest nie do opisania… Kto startował ten wie! ;), a kto nie, to zachęcam!
Ze specjalną dedykacją dla debiutującej Moniki ;), przygotowałam krótki przewodnik wprowadzający w świat startów ulicznych.
1. Co to jest czas netto?
- Czas netto, jest to czas mierzony od momentu przekroczenia linii startu przez danego zawodnika do momentu przekroczenia linii mety. Biegi uliczne mają to do siebie, że nie wszyscy mają możliwość ruszyć równo z wystrzałem startera (czas brutto – od wystrzału do mety), czasem strefa startowa rozciąga się na kilkaset metrów, a ostatnie strefy czasowe ruszają nawet i 10 minut po wystrzale. Dlatego dla nas amatorów ważny jest czas netto. W klasyfikacjach natomiast brany pod uwagę jest czas brutto, dlatego jeżeli liczysz na podium stań jak najbliżej linii startu 🙂
2. Co z piciem i jedzeniem na trasie?
- Na trasie rozmieszczone są punkty żywieniowe. Co ile km i co na nich się znajduje, to zależy od organizatora biegu. Możemy to sprawdzić wchodząc na stronę www organizatora i przyjrzeć się mapce trasy (myślę, że 99% biegów taką ma). Wiele osób biega ze swoim napojem, czy nie jest to zabronione przepisami można sprawdzić w regulaminie biegu, większość biegów nie zabrania, ale warto się upewnić żeby nas nie zdyskwalifikowali 😉 Punkty żywieniowe zawsze są na półmaratonach i maratonach, na krótszych dystansach jest to rzadziej spotykane. W Warszawie standardowo możemy dostać wodę i Powerade na półmaratonie, na maratonie są jeszcze banany. W Poznań Maraton jest jeszcze cukier i czekolada, a na trasie Le Marathon des Chateaux du Medoc (Francja) podają wino do picia 🙂 Jak widzimy praktyki i zwyczaje są różne, jak nie chcemy czuć się zaskoczeni, odwiedźmy stronę organizatora.
Maraton Warszawski, a w dłoni mój prywatny Powerade 🙂 |
3. Co robić, gdy chcę odpocząć, rozciągnąć się, albo źle się czuję?
- Bez problemu można przejść do marszu, a nawet zatrzymać się na chwilę (najlepiej tak żeby nie przeszkadzać innym biegaczom). W każdym starcie mijałam kilka osób rozciągających się, leżących, żegnających się ze śniadaniem, na poboczu trasy (sama korzystałam z pobocza na pierwszym maratonie). Każdy bieg zapewnia też opiekę medyczną (na dłuższych dystansach są punkty medyczne, na krótszych, np. 5km zawsze gdzieś w strefie startowej bez problemu odnajdziemy (albo nas odnajdą ratownicy medyczni, czy wolontariusze).
4. Jak aktywować chip?
- Każdy pakiet startowy zawiera dwie ważne rzeczy: numerek startowy i chip. Odbierając nasz pakiet startowy zostaniemy poproszeni o przyłożenie koperty z chipem/ samego chipu do „czytnika” i wtedy zostaje on aktywowany (wydaje mi się, że tak jest wszędzie). Taki chip musimy mieć ze sobą przez cały bieg (przy bucie lub na koszulce). Przy przekroczeniu linii startu, nasz czas netto zaczyna być liczony. Dzięki temu chipowi znamy też swoje międzyczasy (jeżeli na trasie są rozłożone co kilka km maty z czujnikami) oraz oczywiście dokładny czas finishu! Po dobiegnięciu do mety, powinniśmy zwrócić chip: w Polsce po dobroci, ale np. w Berlinie jak nie zwróci się chipu w ciągu 2h od ukończenia biegu, ściągną nam z karty 40 euro.
Chip -wplatamy go między sznurówki. |
5.Gdy dobiegnę do mety, skąd mam się dowiedzieć jaki miałam czas?
- Praktyki są różne. Najfajniejsza jest opcja sms. Kilka minut/godzin po dobiegnięciu otrzymuje się sms z informacją o swoim czasie. Czasami trzeba czekać na oficjalne wyniki, które pojawią się na stronie www organizatora. Mniejsze biegi wyświetlają wyniki na żywo lub ogłaszają przez megafon/mikrofon. Jak ktoś zna więcej praktyk, proszę piszcie, to i ja czegoś nowego się dowiem 😀
SMS z informacją o moim wyniku |
6. Czy słucham muzyki w trakcie startu?
- Już nie. Kiedyś nie wyobrażałam sobie ani 1km bez muzyki. Teraz nie tylko startuję bez słuchawek, ale też coraz częściej wybieram ciszę w codziennych treningach (w jakiejś komedii słyszałam tekst, że tylko ci co chcą zagłuszyć swoje myśli biegają z mp3 😉 Albo wszystkie moje myśli są już głuche, albo w końcu mam czyste sumienie! ) Poza tym w biegach ulicznych lubię słyszeć nie tylko swój oddech, ale też to co dzieje wokół (kibiców, zespoły i pojedynczych ludzie, którzy występują przy trasie).
7. Za co mogą mnie zdyskwalifikować?
- Każdy bieg ma limit czasu. Uspokajam, że te limity naprawdę nie są straszne, wg mnie takie do dotruchtania (ale warto sprawdzić w regulaminie biegu). Gdy nie zmieścimy się w limicie, zostaniemy ściągnięci z trasy (np. specjalnym busem KONIEC BIEGU) lub poproszeni o zejście. Dyskwalifikacja grozi gdy np. skracasz trasę, za bardzo odbiegniesz od trasy lub w inny sposób nieuczciwy dotrzesz do mety (rower, zamiana z drugą osobą). Jeszcze raz napiszę, że warto zerknąć na regulamin (bo są takie biegi, że nie można pić swojej wody na trasie – rzadkość, ale zdarza się). Zawsze jest też limit czasu, w którym trzeba stawić się na linii startu, jeżeli spóźnisz się na start, niestety nie zostajesz dopuszczony do biegu.
8. Co się dzieje za linią mety?
- Zasłużone triumfy i odpoczynek! Poziom wygód zależy od organizatora, ale standardowo dostajemy: medal, folię, wodę; bardzo często izotonika lub batonika, ciepły posiłek (zupa, makaron), a nawet masaż! Do jedzenia i masażu nigdy nie próbowałam się dopchać, dla mnie największym komfortem jest jak najszybsza zawijka do domu 🙂
Na mecie Maratonu Warszawskiego dostałam folię, medal i napój. |
9. Czego boję się przed każdym startem najbardziej?
- Najbardziej boję się, że podczas biegu pojawią się „problemy żołądkowe”. Dlatego tydzień przed startem przestrzegam diety w 100 procentach, póki co nie miałam przykrych niespodzianek, ale za każdym razem to tego najbardziej się obawiam 😉 Boję się też, że mogę nie dobiec, albo pobiec bardzo słabo, ale to już są takie typowe objawy stresu przedstartowego.
10. Co jest dla mnie najważniejsze?
- Wyciszenie wewnętrzne i wsłuchanie się w samego siebie, a później pilne słuchanie siebie przez cały bieg. Nie robię nic na siłę, nic wbrew sobie i swoim planom. Z natury jestem chodzącym stresem, więc uzyskanie jak największego spokoju wewnętrznego to mój priorytet przed każdym startem.
Na tym zakończę. Oczywiście jestem otwarta na sugestie i pytania. Fajnie by było gdyby się wypowiedzieli też bardziej doświadczeni zawodnicy 🙂
Udanych startów!
Pozdrawiam!
PS Pamiętajcie czytajcie regulaminy!