Granica między roztrenowaniem a lenistwem
Och jak ja sobie odpuściłam po 5150 Warsaw! Nie było mnie za często na treningach, nie było i na blogu. Organizm wyraźnie potrzebował odpoczynku, a teraz wyraźnie potrzebuje wrócić na dobre tory. Skąd wiem, że skończyło się roztrenowanie, a zaczęło zwykłe lenistwo?
Jak rozpoznać, że czas na roztrenowanie?
Po dwóch triathlonach i kilku miesiącach regularnych treningów wyraźnie byłam zmęczona. Miałam ciężkie nogi, problemy z bieganiem na wyższych tempach, nie byłam w stanie wejść na wyższe zakresy tętna, w pewnym momencie doszły, brak apetytu, energii i uśmiechu na twarzy. Po piątce na Ursynowie wiedziałam, że mogę dalej biegać na wypracowanym poziomie, ale póki nie odpocznę nie przesunę się ani o sekundę. Wszystkie objawy wskazywały tylko jedną odpowiedź – czas na roztrenowanie. O potrzebie regeneracji pisałam szczegółowo tu: KLIK.
Często jest tak, że jak już wypracujemy u siebie nawyk treningu, nie potrafimy z niego zrezygnować. Czujemy się winny na myśl o jednym dniu wolnym, a co dopiero kilkunastu? Kolejne życiówki, sukcesy, bogactwo kalendarza biegowego sprawiają, że nie chcemy się zatrzymać i odkładamy potrzebę roztrenowania w kąt. Organizm ludzki nie maszyna i upomni się o swoje. Zapominając o odpoczynku i kończeniu sezonu roztrenowaniem, łatwo możemy nabawić się jakiejś kontuzji lub przetrenowania. Jeżeli do tej pory szedłeś jak maszyna, a ostatnio pojawiły się problemy z motywacją, to również może być znak, że czas odpocząć, zebrać nowe siły i ruszyć na nowo.
Trenujesz regularnie od lat, coraz więcej, a przestałeś poprawiać wyniki? To również może być znak, że czas chwilę odpocząć, zmęczenie organizmu to jedna z przyczyn stagnacji.
A ile należy odpoczywać?
Tu dużo zależy od długości trwania okresu treningowego. Jeżeli niestrudzenie trenowałeś pół roku – zasłużyłeś nawet na 4 tygodnie wakacji. Najpopularniejsze są roztrenowania dwutygodniowe aplikowane po docelowych zawodach. Dobre są także tygodniowe przerwy między krótkimi intensywnymi cyklami, np. co 3 miesiące. Nie warto robić nic na sztywno. Musisz czuć, że i głowa i ciało są wypoczęte, ale z drugiej strony nie daj się ogłuszyć lenistwu. W czasie roztrenowania nie planuj ile będziesz odpoczywał, a ile spędzał na innych aktywnościach. Roztrenowanie to czas dla ciała, ale i głowy. Możesz zająć się czymś co lubisz poza bieganiem, odetchnąć chwilę i nie martwić się, że coś źle wpłynie na formę. Skoro do tej pory umiałeś ją budować, po roztrenowaniu także sobie poradzisz. Trzeba tylko pamiętać, że granica między roztrenowaniem a lenistwem jest dość cienka.
Jak rozpoznać gdy roztrenowanie zamienia się w lenistwo?
Robisz coraz mniej albo nic, a sił i zapału wcale nie przybywa?
Jeansy przestają wchodzić na tyłek?
Masz coraz bardziej zawiłe wymówki, by nie wrócić do treningów?
Bliscy chichoczą gdy zaczynasz tłumaczyć dlaczego nie idziesz znowu biegać?
Zaczynasz kwestionować potrzebę regularnych treningów?
To mogą być sygnały zwykłego lenistwa. Nic nierobienie jest uzależniające i w pewnym momencie trudno nam wejść z powrotem na ścieżki treningowe. A im dłużej roztrenowanie trwa, tym trudniej nam z niego wrócić. Bywa, że roztrenowanie zamienia się na półroczną przerwę.
Jak nie zamienić roztrenowania w lenistwo?
Przede wszystkim musisz zdać sobie sprawę, że prawie każdy boryka się z podobnym problemem. Pomocne jest ustalenie sobie konkretnej daty powrotu i celu do którego chcesz dążyć. Gdy moment powrotu do treningów nadejdzie, nie spiesz się. Daj sobie chwilę na zaakceptowanie od nowa reżimu treningowego. W pierwszym tygodniu zmniejsz ilość treningów o 40% w stosunku do tego co robiłeś przed roztrenowaniem. W kolejnych tygodniach dodawaj kilometry w dzienniczku. Po czterech tygodniach powinieneś już na nowo nabrać zwyczaju regularnego trenowania i jesteś gotowy na nowe bodźce treningowe. Nic na siłę, ale ucz się samokontroli i przypomnij sobie uczucie towarzyszące na mecie udanego wyścigu. Trening nie zawsze jest sympatyczny, ale prowadzi do pięknych rzeczy 😉