Bieganie po świecie. 2015. Jamajka
Miałam opisać trzy miejsca w jednym wpisie, ale nie poradziłam sobie z krótkim opisem Jamajki, więc zostawiłam ją na oddzielny post. Biegowe wrażenia ze Szwajcarii i Islandii możecie poznać klikając w ten link.
JAMAJKA
Cel podróży
Start w Reggae Marathon w Negril, 5.12.2015. Czas pobytu: 3-13.12.2015. Połączenie wakacji ze startem w zawodach.
Podróż
Samolotem. Muszę tłumaczyć jak daleko jest Jamajka? To jedna z wysp Morza Karaibskiego, czyli z Polski kawał drogi. My dość późno rezerwowaliśmy bilety, więc wyszło trochę drożej i trochę dłużej. Z Polski nie ma bezpośrednich lotów na Jamajkę. W jedną stronę lecieliśmy Warszawa – Londyn – Chicago – Montego Bay. Trochę na okrętkę, ale już nie było innych opcji, loty plus nocka spędzona na lotnisku w Chicago oraz opóźnienie samolotu łącznie dało nam 38 godzin w podróży. Powrót przebiegał już sprawniej: Montego Bay – Charlotte – Londyn – Warszawa, przesiadki ekspresowe, na miejscu byliśmy po 20 godzinach. Loty na Jamajkę są bardzo drogie, nawet jak wcześniej rezerwujemy, mamy nikłe szanse na jakiekolwiek promocje. Na Dominikanę czy Kubę (też wyspy karaibskie) polecicie bez promocji spokojnie nawet za tysiąc złotych mniej, przy promocjach nawet za połowę ceny Jamajki. Średnio na bilety w obie strony dla jednej osoby trzeba liczyć 3500 pln. Z lotniska jedyna, a na pewno najbezpieczniejsza i najsprawniejsza opcja to poruszanie się „taksówkami”. Na wyspie co drugi Jamajczyk zajmuje się przewoźnictwem ludzi, dalej dowiecie się jak sprytnie biznesowo rozwiązali temat podróżowania turystów po wyspie.
Krótka charakterystyka miejsca
Jamajka to gorąca wyspa położona na Morzu Karaibskim. Średnio temperatura roczna na wybrzeżu wynosi delikatnie poniżej 30 stopni, wewnątrz wyspy jest trochę mniej, a w Górach Błękitnych temperatura jest mocno zmienna i może spaść nawet do 10 stopni – stąd między innymi bierze się niepowtarzalny smak kawy Blue Mountain, z której słynie Jamajka. Wyspę zamieszkują prawie 3 miliony ludzi. Stolicą jest Kingston. Jamajka kojarzona jest przez większość jako słoneczna, rajska wyspa, gdzie dostępność do marihuany zapewnia maksymalne wyluzowanie i dobre poczucie humoru zarówno turystom jak i miejscowym, czas płynie sielsko, jest przyjaźnie, miło, piękne plaże, palmy, egzotyczne owoce – ktoś z Was tak sobie wyobrażał Jamajkę? Przyznaję, ja tak sobie wyobrażałam. Prawda jest nieco odmienna. Jamajka to piękna i o niepowtarzalnym charakterze wyspa, jednak do raju jej brakuje, co nie znaczy, że nie jest wyjątkowa i warta zobaczeni. Pierwsza rzecz, która mnie zszokowała, to że jest tam tak górzyście i zielono (nie tylko od konopii). Wyspę pokrywają góry, ponad połowa terenu wznosi się 300 m n.p.m i wszystko jest obrośnięte przeróżnymi drzewami i krzakociami. Nie będę udawać, że znam się na zielsku, więc wprost napiszę o wrażeniach. Większość wyspy wygląda jak busz pomieszany z tajemniczym ogrodem albo taki polski stary niewypielony ogród. Zapewne jest to zasługa dużej wilgotności i żyznej gleby, bo jak sami Jamajczycy mawiają: Na Jamajce jak wsadzisz kij od szczotki w ziemię, to też coś wyrośnie. Nie ma jednak w tych krzach zbyt dużo egzotyki, poza głośno śpiewającą odmianą kolibrów i komarów, nic więcej nie widziałam. Samo wybrzeże jest już miej porośnięte. Zobaczymy tu przepiękne plaże z białym piaskiem. Najsłynniejsza 7 Mile Beach w Negril jest przepiękna, długa na 7 mil, czysta, spokojna, nie zatłoczona, ale niestety zepsuta turystycznie i lokalsi czasem wchodzą na głowę. Ze swojej strony zdecydowanie polecam Treasure Beach, a odradzam 7 Mile. Jamajka niestety boryka się także z masą problemów i brzemieniem niewolnictwa. Bieda, korupcja, analfabetyzm, narkomania, alkohol, wysoka przestępczość na ulicach, homofobia, rasizm, ja rzucam tylko hasła, ale jadąc na Jamajkę każdy z tych problemów zobaczycie, a nawet doświadczycie na własnej skórze. Do szpitala, w którym byliśmy co chwilę przywożono kogoś z wypadku, naćpanego do nieprzytomności albo co gorsza w szale, Kingston lepiej nie zwiedzać w pojedynkę i to wcale nie jest przesada, nawet turystyczne Negril może być niebezpieczne i młodzi gniewni potrafią nachalnie Ciebie szturchać i przyprzeć do mury by tylko zdobyć dolara. Niektórzy wcale się nie cieszą na widok białego człowieka i możesz spotkać się z brzydkim komentarzem na swój temat. Na maratonie nie ustąpił mi chłopak na rowerze wykrzykując, że jako biała nie zasłużyłam i prawie we mnie wjechał. Jakaś babcia w szpitalu wyzwała mnie od białych niepoprawnych dziewczyn i kijem moje szorty wskazywała, a ja akurat byłam sama i bez możliwości poruszenia się, modliłam się by mnie tu nie zaciukała. Większość kierowców jeździ po pijaku, a ponad połowa kraju nie umie czytać. Muzyka Reggae jest ich sposobem komunikacji i edukacji, o ważnych sprawach społecznych i moralnych uczą muzycy reggae, a sam Bob Marley uważany jest za wielkiego ojca i do tej pory jego słowa traktuje się jak święte. Jedni mówią 70%, inni 90% społeczeństwa pali marihuanę, w tym dzieci. Spotkać Jamajczyka bez jointa w ręku? Nawet jak nie ma, to albo ma torbę ganji na głowie, albo kilka skręconych w kieszeni, ewentualnie przygaszony za uchem. Morfina? Kokaina? Jamaica no problem. To są te ciemne strony, ale zawsze są i te jasne. Jak mawiają Jamajczycy, Jamajka to jeden naród z wielu narodów. Po odkryciu wyspy przez Kolumba, wybito całą rdzenną ludność i zaczęła się era niewolnictwa. Obecni mieszkańcy to mieszanka ludów afrykańskich, kolonizatorów i innych wysp karaibskich. Nie ma żadnych pozostałości po pierwszych mieszkańcach wyspy. Smutna historia Jamajki sprawiła jednak, że w tym narodzie kryje się wielka siła i umiejętność patrzenia na jasną stronę życia. Są normalni mieszkańcy, którzy każdego dnia udowadniają, że One Love to zasada naczelna wyspy. Szczególnie w mniejszych miejscowościach widać, jak wszyscy ze sobą żyją w zgodzie, uwielbiają rozmawiać, cieszą się życiem nawet najprostszym, są pomocni, życzliwi, pracowicie, wdzięczni za to co mają. Pół Treasure Beach żyło moim zdrowiem i Bartka wygraną (ale moim zdrowiem bardziej 😉 tacy sławni! Codziennie dopytywali Bartka o mój stan, pani z kawiarni Smurf przyrządzała mi pyszne posiłki na wynos, dodawała specjalny koktajl mający przyspieszyć moje leczenie i tonę życzeń zdrowia. Cały hotel, w którym mieszkaliśmy modlił się za mnie. Gdy szłam dosłownie każdy oferował pomoc, podwózkę, pytał co się stało. W Polsce jest obcinka i tyle, nawet miejsca w autobusie mało kto ustąpi. Są ciemne i jasne strony Jamajki, jak wszędzie, te jasne na pewno na dłużej zostaną w mej pamięci.
Warunki do biegania
Na Jamajce jest gorąco, a przy tym wilgotno. Nie jest to wymarzone miejsce do trenowania. Za dnia grzeje słońce, o poranku jest chłodniej, ale za to bardzo duszno. W jamajskich upałach fajnie jest pobiegać po plaży, co wiele osób praktykuje, uprawiać slow jogging, ale o mocny trening może być ciężko. Nie mówię jednak, że nie da się. Osobiście wieczorem bałam się sama wyjść potruchtać, co chwilę ktoś zaczepia, wszędzie palą jointy, piją, jest słabe oświetlenie… wolałam nie kusić losu. Warto jeszcze wspomnieć, że stan dróg jest fatalny, są wąskie, kręte, jest mała widoczność, a poza centrum Negril nie ma chodników.
Walory dodatkowe
Klimat Jamajki, słońce i niezmienna pogoda sprawiają, że jak ktoś lubi biegać w ciepełku, pokocha Jamajkę. Zawsze też można postawić na rekreacyjne truchtanie wzdłuż plaży – ładnie, miło, trochę chłodniej, a do tego człowiek się opali. Po treningu można od razu wypić świeżą wodę kokosową, która jak wiemy jest najlepszym z możliwych napojów nawadniających 🙂 To Jamajka! Tu trzeba się wyluzować, a nie trenować!
Dieta
Dużego wyboru nie mają. W sklepach pustki, w większych miejscowościach jest trochę lepiej, ale nie łudźcie się, że dostaniecie snickersy od ręki 🙂 Trzeba się naszukać i trafić naprawdę spory sklep, koniecznie z klimatyzacją. Jamajka ma więcej wspólnego z Afryką niż z zachodem, nie tylko pod względem kulturalnym. Kuchnia jamajska nie jest zbyt różnorodna, ale bazuje w większości na ich własnych produktach, tego co złowią, wyhodują, upolują, stąd jedzenie jest mało przetworzone, kurczak choć mały jest przepyszny (jak u babci na wsi), ryby, homary, zupełnie inny smak niż u nas. Owoce i warzywa, może nie najpiękniejsze i bez egzotycznych szaleństw, ale ananasy i banany zajadałam całymi dniami. Codziennie jadaliśmy bardzo podobnie, ale przepysznie. Omlety, kurczak, owoce, wszystko z pierwszej ręki. Nie miałam problemu z pilnowaniem glutenu, bo nie ma tam kultury wpieprzania mąki do wszystkiego. Jedyne co mi nie smakowało to ryż z fasolą, który jest podstawowym dodatkiem do obiadu (Bartek zawsze dojadał). Jest prosto, ale bardzo smacznie. Jerky chicken, smażone zielone banany, bataty, czy omlet z owocami ackee, to jamajskie przysmaki, które najbardziej przypadły mi do gustu plus świeże ananasy. Najpopularniejsze śniadanie to ackee z rybą i czymś w podobie szpinaku, ale mnie to nie smakowało. Mają też sporo orzeszków ziemnych, dlatego w chwili kryzysu słodyczowego czekoladę można zastapić ciasteczkiem z fistaszków i cukru. Na zdjęciu poniżej widzimy prawdopodobnie owoce morza 😉
Koszta
Wybierając się na Jamajkę, wiedziałam, że jest drogo, ale nie sądziłam, że aż taka różnica będzie na niektórych produktach i usługach. Najdroższe są usługi. W turystycznym Negril za drewnianą chatę (cała chata to dwa łóżka, stół i bezcenny wiatrak), musieliśmy zapłacić z podatkami i innymi ekstra jamajskimi dodatkami między 70 a 80 dolarów, z dostępem do kuchni i karaluchów zażyczyli sobie dopłaty 120 dolarów za dobę! Trzeba naprawdę uważać tam. Młoda recepcjonista z uśmiechem na ustach tak cię okantuje, że pół roku będziesz spłacał wakacje 😉 Wifi działało w trybie „jaman slow”, ale mieliśmy dostęp do morza, stąd mimo niskiego standardu wysokiej ceny można upatrywać. W Treasure Beach jest taniej, a o wiele bardziej klimatycznie – jeszcze raz podkręślę, że jak na plażę, to absolutnie odradzam Negril, a polecam Treasure. W Negril – dzień nie dłużej by zobaczyć plażę, chyba, że ktoś lubi droczyć się z wrednymi Jamajczykami i płacić za karaluchy oraz pchły (które gryzły tylko mnie) 100 dolarów za dobę. W małych sklepach nie ma cen, więc za ile uda się kupić wodę, to często kwestia humoru ekspedientki. Bartek w pewnym momencie miał dosyć płacenia 1,5-2 dolary za butelkę i postanowił dobić targu, niestety afrykański charakter działa tu tylko do połowy. Oczywiście podadzą cenę z kosmosu, ale o targowaniu nie ma mowy 🙂 Dwa dolce za butelkę albo wypat white man! Tam gdzie się zatrzymaliśmy można było zjeść śniadanie (typowe jamajskie 12 dolarów) lub kupić owoce od przemiłej kobiety – 14 dolarów za 5 bananów, ananasa i mango 😉 Nasz pierwszy dzień! Dobrze też sobie wykombinowali z transportem po wyspie. Nie istnieje tam coś takiego jak komunikacja publiczna, to znaczy prawdopodobnie istnieje, ale… Nie ma rozkładów jazdy, wsiadając do busa nie wiesz kiedy dojedziesz i czy na pewno do właściwego celu. Słyszeliśmy historie, że można jechać cały dzień 100 km, bo bus nie ruszy ze stacji póki się nie zapełni, na kolejnej jak wysiądą ludzie, znowu czeka i tak w kółko, możliwe, że poza ludźmi będziesz skazany na towarzystwo kóz, a jak jedziesz daleko, może okazać się, że kierowcy przestanie się opłacać i albo cie zostawi, albo będziesz musiał dopłacić tyle, że już lepiej byś wyszedł wybierając cab mana – czyli taksówkarza. Taksówkarz, to chyba najlepiej opłacany zawód na Jamajce. Co drugi Jamajczyk wozi turystów. Skuterem, osobówką, busem, furgonetką, czym tylko może. I tak np. kierowca z nowym klimatyzowanym busem, za 120 km jazdy w obie strony od 10 osób potrafi wziąć 225 dolarów, od dwóch za przejechanie 100 km jakieś 120 dolarów (tym samym samochodem), gdy ktoś się dosiada, zawsze cena wzrasta, nawet jak brakuje już siedzeń. 4 dni w Negril przytłoczyły nas trochę. Drogo, brudno, większość Jamajczyków nachalnością przebiła Egipcjan czy Marokańczyków, z tą różnicą, że to Bartek był w gorszym położeniu – ze mnie bił suwalski chłod i szybko odpuszczali, ale Bartek… z sercem na dłoni, a i tak wszystko sprowadzało się do dolara. Gdy udało się zmienić miejsce pobytu na Treasure Beach, odsapneliśmy i pokochaliśmy Jamajkę. Do Treasure dotarliśmy i zobaczyliśmy co nieco dzięki chłopakom z Polski https://www.najamajke.pl/index.php, . Tomek i Piotrek pomogli nam z transportem, co w moim stanie było wyzwaniem, znalezieniem przepięknego hotelu, w którym spędziliśmy drugi tydzień wycieczki, zwiedzaniem, powrotem i poznaniem lokalnych atrakcji i miejsc wartych odwiedzenia. Szczerze polecam, jak ktoś chce czuć się pewniej.
Stosunek ceny do jakości
Nie będę się rozpisywać. Z poprzednich punktów możecie wywnioskować, że nienajlepszy. Na Jamajce atrakcją jest samo życie na wyspie, takim jakim jest i podejście mieszkańców do życia. Szukając zakwaterowania możemy postawić na opcję drożej i tylko trochę wygodniej, albo taniej taniej i w warunkach mocno polowych. Najlepiej omijać duże i turystyczne miejscowości lub spędzać tam tylko krótkie chwile. W tym mniejszych jest i taniej i wygodniej.
Główne plusy
Pogoda. 30 stopni, gdy w Polsce panuje zima?Nikt nie musi mnie długo namawiac na taką wycieczkę
Kuchnia. Prosto, smacznie i zdrowo.
Klimat miejsca. Przy tym punkcie zapominam o Negril i mam na myśli Treasure Beach, gdzie mieliśmy plażę na wyłaczność (Brytyjczycy z hotelu spali ciągle zjarani), spokój, hamaki, piekny taras, wszędzie blisko, swojsko i miło.
Główne minusy
Cena – ale kto mówił, że wyprawa na drugi koniec świata będzie tania?
Część Jamajki jest zepsuta turystycznie.
Pogoda sprzyja roztrenowaniu i bieganiu dla zabawy, o konkretny trening jest naprawdę trudno.
Zdanie podsumowujące
Na Jamajce można zapomnieć o dzienniczku treningowym, wyrzutach sumienia i taktyce biegu i po prostu oddać się
Linki: Plany, Relacja I, Relacja II
Tyle z wakacji! Miło było powspominać w tym trudnym dla mnie czasie. Ciekawa jestem, czy któryś z tych krajów szczególnie przypadł Wam do gustu? Może ktoś biegał w którymś i ma zupełnie inne wrażenia? Chętnie poznam i podyskutuję, bo leżenie jest taaaaakie nudne.
Wypadałoby też wspomnieć, gdzie sama chętnie bym się wybrała ponownie. Do St. Moritz z rozkoszą wybrałabym się na dłuższy czas by potrenować, Jamajkę chciałabym zobaczyć z innej perspektywy, odczarować miejsce i poznać wszystko bliżej, na Islandii marzy mi się bieg wewnątrz wyspy, bliżej natury, sam Reykjavik pewnie bym ominęła.
Pozdrawiam!