Co robić na przymusowej przerwie?
Dawno nie było u mnie nic o kontuzjach. Spokojnie, żadna mnie nie złapała. Szczęśliwie wszelkie przeciążenia i urazy trzymają się ode mnie z daleka już od dłuższego czasu, ale to nie znaczy, że reszta świata też nie łapie kontuzji i odeszły one na zawsze. Niezależnie dlaczego i kogo złapała, wiąże się z nią najczęściej przerwa od danej aktywności. I właśnie o tej przerwie dziś chciałam napisać.
Większość biegaczy słysząc słowo przerwa wpada w panikę. I trwa w tej panice odliczając dni, ewentualnie licząc na cud, próbuje ciut przyspieszyć swój powrót, a ja się pytam po co? Na igrzyska się wybieracie? To wasza praca? Co się stanie jak życiówkę zrobicie 6 miesięcy później? Ja wiem, że pasja i sposób na życie. Wiem też jak ciężko wypełnić tę lukę, ale wiem też, nie ma nic gorszego niż za szybki powrót do aktywności, niedoleczona kontuzja, niepełna diagnoza, nierozpracowane przyczyny jej powstania. Poważnie i na spokojnie usiądźcie i przeanalizujcie sytuację. Świat na kontuzji się nie kończy, nawet tej długiej i bolesnej. Mało tego, to może być świetny czas na rozwój – jeżeli tak bardzo kochasz bieganie – biegowy, a jeżeli chcesz odpocząć – czas na zrobienie czegoś nowego lub po prostu czas na odpoczynek i chwile z bliskimi.
USPOKÓJ SIĘ
Dla wielu z nas kilometry mają charakter terapii. Póki biegamy, zapominamy o dręczących nas problemach i jakoś życie idzie do przodu. Gdy musimy przerwać bieganie, nasz świat znowu zaczyna się walić, a my w panice robimy straszne głupoty – głupoty, które bezpośrednio zagrażają naszemu życiu i zdrowiu. Przyspieszamy nasz powrót, biegamy z kontuzją, kulejąc, dużo wolniej, ale byle biegać, byle chociaż kilka kilometrów, byle do przodu… byle nie myśleć i nie pamiętać. Bieganie może być świetną terapią, ale powinno przy tym być też bodźcem do zmian, sposobem na uwolnienie głowy, ale też pierwszym krokiem do realnych zmian, a nie zasłoną dymną dręczących nas problemów. Unikając odpowiedzi, uciekając w bieganie, nigdy nie odnajdziemy swojego miejsca na ziemi, spokoju i szczęścia, a chyba to jest w życiu bardzo ważne, prawda? Dlatego jeżeli wiesz, że czeka ciebie przerwa, uspokój się, zaakceptuj, wykorzystaj do zrobienia dobrych rzeczy, zastanów się dlaczego coś poszło nie tak. Jeżeli masz przed sobą kilka tygodni przerwy i czujesz, że psychicznie nie dajesz rady, mimo poważnego urazu, za wszelką cenę próbujesz biegać, skracasz przerwę, nie słuchasz zaleceń specjalistów, kulejąc, w ortezie, w stu kilometrach po górach, czy chociaż trzech między blokami widzisz swój jedyny ratunek i wybawienie – warto udać się w takich przypadkach do psychologa. I absolutnie nie chcę nikogo urazić. Bieganie może stać się pozytywnym nawykiem, ale też niszczącym nałogiem. W chwilach, gdy kilka tygodni staje się dla nas nie do przejścia i za wszelką cenę szukamy drogi na skróty – powinniśmy się zastanowić, czy nie przekroczyliśmy tej cienkiej granicy między nawykiem a nałogiem.
POSTAW NA ROZWÓJ
Jeżeli faktycznie bieganie jest twoją wielką pasją, zrób wszystko byś wrócił do niego zdrowszy, mądrzejszy, bogatszy o wiedzę i doświadczenie. Oddaj się w ręce fachowców, zainteresuj się skąd się mógł wziąć twój problem konkretnie; może masz słaby mięsień pośladkowy, nie rozciągasz się, może kilometrów było za dużo, buty stare, czy skarpety za krótkie? Zacznij czytać literaturę fachową o bieganiu i o treningu uzupełniającym. Ćwicz to, co wskazane przy konkretnym urazie, ćwicz inne partie mięśniowe, których możesz używać. Urozmaicaj ćwiczenia, szukaj alternatyw, różnych szkół treningowych. Spróbuj innych aktywności: basen, rower, joga, crossfit… Rozejrzyj się, możliwości jest naprawdę sporo. Szukaj rozwiązań, a nie przeszkód. Na bieganiu naprawdę świat się nie kończy, a może to dobry moment by dopiero się zaczął? To nie jest jakieś tam czcze gadanie, wiem po sobie, że przerwa to idealny czas na rozwój i pracę nad zaniedbanymi przez nas elementami.
ODPOCZNIJ
Naucz się odpoczywać. Uwierz, że bieganie nie ucieknie, a powroty choć trudne, są wspaniałe. Doceń wolne chwile i spędź je z najbliższymi. Poczytaj nowe dzieła ulubionego autora. Trenowałeś i doznałeś kontuzji – możesz czuć się usprawiedliwiony i trochę poleniuchować. Wrócisz do biegania jak większość z nas, spokojniejszy, zdrowszy, wypoczęty, z wolną głową i świeżą energią – zobaczysz, że z takiej mieszanki możesz wyciągnąć nawet więcej niż gdybyśmy trenował jak wariat bez przerwy. Spójrz na mnie, zniknęłam prawie na rok, wracając powoli i świadomie, teraz jestem krok dalej niż byłam, nie tylko z wynikami, ale i podejściem do biegania.
Zdaję sobie sprawę, że czas kontuzji nie jest łatwy. Ciężko trzeźwo myśleć, gdy przepełnia złość, frustracja i poczucie niesprawiedliwości. Są to normalne emocje – i masz do nich prawo w tej chwili. Nie wypieraj się ich, zaakceptuj, przeżyj je po swojemu, ale nie działaj wbrew sobie i swojemu zdrowiu.
fot. LukeZdunek