Nie za wiele piszę o tym jak mi się wraca i w jakiej jestem obecnie kondycji. Raz, że nie chcę się przechwalić, dwa, marudzić, jak ciężko jest wracać. Nie jest lekko, ale nie ma też tragedii. Każda minuta biegu, nawet tego wolnego, daje mi ogromną radość (serio, chyba oszalałam). Cieszę się, że biegam. Powoli, robię zdjęcia, nie pocę się, przed treningiem nie muszę uważać na to co zjadłam, a do tego takie 30-40 minut bez problemu robię nawet w absolutnej ciemnicy 🙂 Lubię takie bieganie. Jestem w stanie biegać tak… jeszcze jakiś czas. Jaki? I dlaczego tak?
Od dwóch tygodni realizuję plan swojego powrotu. Nie jest on odkrywczy. Pierwsze trzy tygodnie upłyną mi pod znakiem biegów spokojnych, małej objętości i dużej ilości ćwiczeń ogólnorozwojowych. Moja przerwa była bardzo bardzo długa, (dla jęczących po tygodniu przerwy, jak to forma spadła, a dupa urosła, polecam założenie gipsu na 6 tygodni, może nabiorą trochę dystansu do życia), stąd tak zachowawcze środki. Biegam tygodniowo jakieś 20-30 km spokojnym tempem. Oczywiście z każdym kolejnym biegiem kusi mnie, by zacząć podkręcać, ale… powiedzmy, że hamuję się i jestem grzeczna. Walker patrzy. Dni szybko mijają. Każdy kolejny jest coraz jaśniejszy!
Jest też druga strona medalu, na szczęście powoli od niej uciekam. Pierwsze moje wyjścia wiązały się z aktywacją przeróżnych dolegliwości. To nie jest tak, że rzuciłam kule, wyszłam na łąkę i wszystko było cacy. Naprawdę bardzo wiele zmieniło się w moim ciele i potrzeba czasu, by wszystko wróciło do normy, a potem lepszej formy! I właśnie w tym mają mi pomóc biegi spokojnie. To od nich się zaczyna przygodę z bieganiem i z nimi wraca z przerwy. Są podstawą w budowaniu bazy treningowej i odporności na kontuzje.
Bieg spokojny – 65-78% HR max (tempo konwersacyjne). Czas trwania: 30 minut do 2,5 godziny (gdy jesteśmy już w mocnym treningu). Bieganie w takim tempie jest komfortowe, nie obciąża nas mocno fizycznie i psychicznie, a mimo wszystko niesie za sobą wiele korzyści. Przede wszystkim budujemy określoną odporność na kontuzje i wzmacniamy nasz mięsień sercowy. Zwiększa się ukrwienie i siła mięśni, rozwijają się włókna mięśniowe najpotrzebniejsze do dobrego biegania. Jesteśmy w stanie zwiększać czas trwania takiego wysiłku bez większych problemów i stresu. Biegi spokojne są też świetnym uzupełnieniem w planie treningowym, gdy brakuje nam kilometrów oraz idealną okazją do towarzyskich spotkań.
źródło: Bieganie Metodą Danielsa. Nowe wydanie
Obecnie jestem wymarzonym towarzystwem i motywacją, dla tych co chcą zacząć przygodę z bieganiem od zera 🙂 Mam nadzieję, że mój przykład pokaże, że naprawdę można i nie takie rzeczy robi się od zera 😉 Do biegów spokojnych zapraszam już dziś!
Miłego dnia!