Problemy żołądkowe? Sprawdź, czy nie jesteś odwodniony
Znasz to uczucie, gdy po maratonie zamiast świętować, przez resztę dnia biegasz do łazienki i skręcasz się z bólu? Robisz mocny trening i z powodu „awarii żołądka” musisz przerwać? Problemy żołądkowe po i w trakcie długich oraz mocnych biegów dotykają więcej osób niż myślisz, a ich najczęstsza przyczyna jest łatwa do zdiagnozowania, ale często wcale nie pierwsza, o której pomyslisz.
Wiele osób spotykając się z tego typu problemem, w pierwszej kolejności szuka odpowiedzi w jedzeniu. A już sam fakt, że dotyka on tak wielu osób, powinien zwrócić uwagę, że odpowiedź może kryć się zupełnie gdzie indziej. Czy to możliwe, że tysiące osób źle dobiera śniadanie w dzień maratonu (OMG, a może te bułki z miodem są zgubne?). Raczej mało prawdopodobne.
Podczas męczącego treningu organizm za priorytet stawia dostarczenie tlenu do mięśni i płuc, a żołądek i jelita, spadają na dalszy plan, nasze organy ulegają mikrouszkodzeniom i już samo trawienie staje się problematyczne. Gdy dodamy do tego chociażby minimalne odwodnienie (o które bardzo łatwo podczas zawodów, biegów w wysokich temperaturach, wymagających od nas sporego wysiłku), wariacje żołądkowe mamy gwarantowane. Odpowiednie nawodnienie powinno pomóc w rozwiązaniu problemu i warto nad nim popracować. Nie jest to jednak takie proste z wielu powodów:
Odpowiedni czas reakcji. Gdy już jesteś odwodniony, może być za późno, a dostarczone płyny do wycieńczonego organizmu, zostaną po prostu odrzucone góra lub dołem…. Dlatego ważne jest, by zapewnić odpowiednie nawodnienie przed biegiem i pilnować poziomu w trakcie. W trakcie biegu na najwyższych obrotach, nie jest to łatwe, ale do wykonania – trening czyni mistrza!
Nie tylko woda. Sama woda to za mało, dla ciała, które razem z potem traci cenne sole i minerały. Dlatego planując zawody i trudne treningi pomyśl o napojach izotonicznych, które działają kompleksowo, pomagają wyrównać poziom wody i elektrolitów, a także uzupełnić utracone sole mineralne i witaminy. Jeżeli nie potrzebujesz dodatkowych kalorii (a większość nie potrzebuje) polecam wybierać te niskokaloryczne. W moim przypadku najlepiej sprawdzają się te, które mogę rozrobić z wodą lub sokiem sama w domu (firmy Ale lub Myprotein).
Ilość. Mówi się o zapotrzebowaniu na 1,5 -2 l płynów dziennie dla przeciętnego człowieka. W przypadku aktywnego sportowca zapotrzebowanie drastycznie wzrasta. Nie chcę rzucać konkretnymi liczbami, bo są one bardzo indywidualne, ale poziom swojego nawodnienia łatwo możesz sprawdzić. Pierwsza sprawa to kolor moczu, który powinien być prawie przezroczysty, a druga to waga. Zważ się przed ciężkim treningiem i po, jeżeli waga mocno spadła, masz swoją odpowiedź. U większości osób sprawdza się zasada 250 ml płynów na godzinę biegu, w ciepłe dni nawet więcej. Warto sprawdzić, pomyśleć i uświadomić sobie jak ważne jest odpowiednie nawodnienie u biegacza. Bez tego nie tylko będziesz miał problemy żołądkowe, ale nie będziesz w stanie biec na miarę swoich możliwości, a „treningi na odwodnieniu” negatywnie wpłyną na regenerację. Same minusy.
Sposób. Nawadnianie w trakcie biegu nie jest łatwe, stąd większość zakłada, a jakoś to będzie – wrócę i napiję się w domu (gdy jest już za późno). Łapania kubeczka na zawodach można z czasem się nauczyć, na treningach pozostaje nam mieć przy sobie butelkę lub biegać po pętli z nadzieją, że nikt nie ukradnie bidonu z ławki (mnie zawsze kradną). Można też mieć przy sobie, chociaż te głupie 250 ml, zawsze to mniej cierpienia po powrocie.
Odwodniony tracisz też szanse na skorzystanie z dobrodziejstw tak zwanego okienka węglowodanowego, gdyż organizm odmówi trawienia w tak szybkim czasie.
Przed nami lato, już jest coraz cieplej. O tej porze roku treningi powyżej godziny powinny odbywać się w towarzystwie płynów. Oczywiście nie zawsze się da, ale gdy tylko jest taka możliwość, nie warto zgrywać twardziela, tylko napić się jak człowiek i oszczędzić sobie cierpienia. Wiosna to także czas maratonów i półmaratonów, jeżeli ktoś spotkał się już z podobnymi dolegliwościami, może warto przyjrzeć się swojemu nawodnieniu i w końcu rozwiązać problem? Z doświadczenia, wiem, że warto, dlatego jak najbardziej zachęcam 😉
Pozdrawiam!